- Ubiegłej nocy wysłałem wiadomość do Meissy [Meissa N'diaye, agent tragicznie zmarłego zawodnika], który chciał się ze mną skontaktować parę godzin wcześniej. Powiedział mi, że Franck Kita [syn Waldemara Kity, właściciela Nantes] odbył z nim rozmowę. I że chcą mnie sprzedać - powiedział Emiliano Sala w wiadomości głosowej ujawnionej przez w programie "L'Equipe Enquete". - Jest oferta z Cardiff City. Wynegocjowali sporo pieniędzy, więc chcą, żebym tam przeszedł. To prawda, że to dobra oferta, ale z punktu widzenia mojej kariery mnie nie interesuje. Oni jednak na siłę chcą mnie tam wypchnąć - dodał piłkarz.
Sala w nagranej wiadomości negatywnie wypowiedział się także na temat Waldemara Kity, właściciela Nantes. Francuzi za wszelką cenę chcieli przeprowadzić transfer i sfinalizować negocjacje z klubem z Premier League. - Nie chcę rozmawiać z Kitą, żeby się nie wściec. To człowiek, który mnie obrzydza, kiedy widzę się z nim twarzą w twarz. Bardzo pragnie mnie sprzedać, bo wynegocjował dobrą umowę i chce tych pieniędzy. Nie zapytał mnie o zdanie, nie obchodzi go, czego ja pragnę. Interesuje go tylko ta kasa. Tak to więc wygląda na dzisiaj, kompletny bałagan. Nie wiem, co robić. Nikt tutaj nie patrzy na mnie. Jest bardzo ciężko - powiedział.
Sala został zawodnikiem Cardiff 19 stycznia bieżącego roku. Zginął dwa dni później w katastrofie awionetki lecącej z Nantes do Cardiff, która nagle straciła łączność z wieżą w okolicach Guernsey. Wrak znaleziono na dnie morza na głębokości 63 metrów. - Największym zaskoczeniem był fakt, że wrak jest niemal w całości. Spodziewaliśmy się, że znajdziemy masę szczątków - powiedział David Mearns, dowodzący akcją poszukiwawczą. Ojciec Emiliano Sali Horacio (który zmarł w kwietniu na zawał serca) oskarżył Cardiff o to, że porzuciło piłkarza "i zostawiło go samego jak psa".