- Tata leżał dwa tygodnie na onkologii w Warszawie. Przyjmował chemioterapię. Sytuacja obecnie jest jednak ciężka, a jego stan zdrowia coraz gorszy. Schudł 20 kg w półtora miesiąca. Stąd nasz apel o pomoc - mówił niedawno Sport.pl Michał Siwecki, syn pierwszego trenera Roberta Lewandowskiego w Varsovii.
Jak poinformował Marek Wawrzynowski, dziennikarz portalu "Sportowe Fakty WP", w niedzielę o godz. 22, zaledwie kilka dni po wypowiedzi Michała Siweckiego, jego ojciec Marek zmarł.
Pierwszy trener Lewandowskiego jeszcze w listopadzie jeździł na treningi. Już wtedy zaczął się jednak skarżyć na ból w okolicach podbrzusza, ale kolejne przeprowadzane badania (m.in. wątroby czy pęcherza) nie wyjaśniały problemu.
Sytuacja pogorszyła się w grudniu - wtedy już ciężko było mu jeść. Diagnoza przyszła na początku stycznia. To nowotwór o nieznanym punkcie wyjścia z przerzutami do otrzewnej. Pan Marek wylądował w szpitalu, w którym zaczęto podawać mu "chemię", ale poprawa nie nastąpiła.
Syn Marka Siwieckiego zdradził, że w pomoc zaangażowali się ludzie z otoczenia Roberta Lewandowskiego, którzy podsunęli kontakt do jednego ze specjalistów. - Już wysłaliśmy dokumentację, to wszystko zaczyna się nakręcać - mówił nam Michał, licząc, że w przypadku konieczności dalszej pomocy, piłkarski świat o nich nie zapomni. I nie zapomniał, ale na pomoc zabrakło już czasu.