- Gdy zakończę karierę, Portugalia zostanie w dobrych rękach. Ma już znakomitego napastnika. To Andre Silva - powiedział Cristiano Ronaldo w czerwcu 2017 roku. Portugalczyk przeszedł z FC Porto do Milanu za 40 mln euro i wiązano z nim wielkie nadzieje. W ostatnim sezonie w Porto strzelił 21 goli i zaliczył osiem asyst w 46 meczach. Zaczął grać również w reprezentacji Portugalii, w 10 meczach eliminacji mistrzostw świata strzelił dziewięć goli. 22-latek miał zostać nowym idolem kibiców Milanu. Na bramkostrzelnego napastnika czekają od 2012 roku, gdy z klubu odeszli Filippo Inzaghi i Zlatan Ibrahimović. Lista transferowych niewypałów jest niezwykle długa, większość odchodziła z klubu już po roku. To Mattia Destro, Giampaolo Pazzini, Fernando Torres, Jeremy Menez, Gianluca Lapadula, Luiz Adriano, Carlos Bacca, Nikola Kalinić czy Gonzalo Higuain.
Silva to typ pracusia. Nigdy nie przestaje biegać, często asystuje swoim kolegom, a jego gole nie mają znajdować się w kompilacjach pięknych trafień. W Milanie nie miał jednak okazji zaprezentować swoich umiejętności. W pierwszym meczu ligowym zagrał 28 minut. Kolejne dwa spotkania spędził na ławce i dostał szansę w Lidze Europy, gdzie strzelił hat-tricka z Austrią Wiedeń. Ale trzy dni później z Udinese nie zagrał nawet minuty. W fazie grupowej Ligi Europy strzelił łącznie sześć goli (plus dwa w eliminacjach), ale w Serie A zdobył tylko dwie bramki - obie w marcu, ponad pół roku po transferze do Milanu. W lidze tylko siedem razy wyszedł w podstawowym składzie, aż 17 razy wchodził z ławki, a 14-krotnie nie wstawał w ogóle z ławki.
- Chodził po boisku jakby miał ciężar całego świata na swoich ramionach - mówił w rozmowie z "Bleacher Report" David Schiavone, dziennikarz "Forza Italian Football". Presja wobec wszystkich piłkarzy w Milanie - nie tylko napastników - jest niewspółmierna do pozycji klubu. Jest na takim poziomie, jakby Milan walczył o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Ale Milan to jedynie średniak z ambicjami, który marzy o samym powrocie do LM. Dziś jego magia polega wyłącznie na historii. Każdy kolejny rok bez awansu do Ligi Mistrzów jest uznawany za stracony.
Latem Silva znalazł więc nowy klub, gdzie mógłby się odbudować. Został wypożyczony do Sevilli. Już w ligowym debiucie strzelił hat-tricka z Rayo Vallecano. Trener Pablo Machin zaufał mu, Portugalczyk wychodził w podstawowym składzie w każdym spotkaniu ligowym (wyłączając starcie z Realem Sociedad, gdy był kontuzjowany). W zamian Sevilla dostała dziesięć goli i dwie asysty w 28 meczach. Jest trzecim najlepszym strzelcem zespołu po Wissamie Ben Yedderze (17 trafień) i Pablo Sarabii (16 goli). Andre Silva strzela mniej goli niż na początku sezonu, ale niewykluczone, że to jedynie chwilowy kryzys.
- Andre zostanie w ciągu kilku lata jednym z najlepszych napastników na świecie. Widziałem wielu piłkarzy, ale tylko kilku z takimi możliwościami. Nie rozumiem, dlaczego Milan się go pozbył. Nie wiem co się stało. Przekonywałem go, że zostanie w Milanie przez wiele lat. Zdołaliśmy pozyskać go, wyprzedzając czołowe kluby w Europie, a teraz okazało się, że Sevilla może go wykupić. Nie rozumiem tego - powiedział Massimiliano Mirabelli, były dyrektor sportowy Milanu. - To piłkarz kompletny. Strzela gole z łatwością, jest pracowity na całym boisku. Jest typem atlety, w dodatku znakomicie gra bez piłki. To nie jest typowy napastnik, który potrafi zniknąć. Otwiera przestrzenie i pomaga swoim kolegom.
Mirabelli w swojej analizie zwrócił uwagę na jeszcze jeden, kluczowy element. - We Włoszech nie mamy cierpliwości. Andre przyszedł do Milanu w wieku 22 lat. Po raz pierwszy wyjechał z kraju, nagle grał na San Siro. To normalne, że może mieć problemy. Ale przecież nie stracił umiejętności. Wszystkie osoby, które go znają wiedzą, że jest pracowity i chciał się rozwijać - powiedział Mirabelli. Milan chciał wypożyczyć swojego piłkarza już po sześciu miesiącach (!), ale Mirabelli zawetował ten ruch. Latem jednak nie miał już nic do powiedzenia. A Silva cieszy swoją grą kibiców Sevilli. Jest dopiero styczeń, a już uzbierał 2015 minut w tym sezonie. W Milanie przez cały sezon przebywał na boisku przez 2025 minut.
"Nie mamy cierpliwości". Właśnie te słowa najlepiej powinien zapamiętać Krzysztof Piątek - nawet jeśli Polak jest w lepszej sytuacji od Silvy, bo poznał już ligę włoską. Jedynym celem Milanu jest czwarte miejsce i gra w Lidze Mistrzów. Jeśli Piątek nie będzie w stanie od razu zagwarantować potrzebnych goli, szybko może wylądować na ławce. Nikt nie zwróci uwagi na to, że kosztował ponad 35 mln euro