Taktyczne podsumowanie weekendu. Cztery taktyczne prace

Doczekaliśmy czasów, kiedy liga hiszpańska zaczyna przypominać Ekstraklasę. Przynajmniej pod kątem sporej nieprzewidywalności padających tam rezultatów. Real nie wykorzystał remisu w meczu na szczycie, przegrywając z Eibar. Starcia drużyn walczących o najwyższe cele miały miejsce także u nas i w Anglii. Przybliżamy je w kolejnym taktycznym podsumowaniu weekendu.

Praca wygrywa z artyzmem (Eibar - Real Madryt 3-0)

Bardzo konsekwentna gra defensywna Eibar i szybkie przejście z obrony do ataku w wykonaniu gospodarzy przyniosły zasłużoną nagrodę. Miejscowi postawili na bardzo konserwatywne 4-4-2, pracowicie przesuwali swoje linie, skutecznie blokując środek pola Królewskim. Sytuacyjnie szukali przy tym prób wyższego pressingu, będąc przy tym zaskakująco skutecznym. Real aż 25 razy tracił piłkę na własnej połowie, a gospodarze z 18 kontr zakończyli strzałami aż 5. Co było istotne, kiedy próba wysokiego odbioru nie przyniosła powodzenia, zawodnicy Eibar starali się możliwie szybko odbudować defensywę na własnej połowie, zaś zawodnicy pozostający za linią piłki umiejętnie opóźniali ataki Realu. Dużą pracę wykonywali skrzydłowi, którzy mocno wspierali środkowych pomocników, kiedy piłka trafiała bardziej do centrum, dzięki czemu Real nie był w stanie tworzyć tam przewagi. O skuteczności z jaką Eibar utrzymywał Real na dystans niech świadczy fakt, że goście przez cały mecz nie zdołali zagrać ani jednego celnego podania kluczowego.

Atak Realu środkiem, bardzo wąskie ustawienie skrzydłowych Eibar.Atak Realu środkiem, bardzo wąskie ustawienie skrzydłowych Eibar. .

Liczba meczu: 7 - tyle razy Real zagrał celnie piłkę w pole karne

Praca remisuje z artyzmem (Atletico - Barcelona 1-1)

Nawet na tym poziomie zdarzają się czasem typowe mecze walki. Defensywa Atletico tytaniczną pracą i intensywnością zneutralizowała poczynania Barcelony. Kiedy jednak trzeba było dołożyć coś od siebie, pojawiały się już problemy. Ciężko jednak strzelać bramki, kiedy cała ofensywa zależała w większości akcji od jednego - dwóch graczy, a nawet skrzydłowi gospodarzy w większości akcji byli ustawieni bardzo defensywie, starając się śledzić każdy ruch skrajnych obrońców Barcelony. Nie dziwi więc, że sytuacji w całym meczu było jak na lekarstwo. Atletico na potrzeby tego meczu stosunkowo rzadko szukało wyższych prób odbioru, skupiając się przede wszystkim na zupełnym zagęszczeniu własnej połowy. Przyniosło to obustronny paraliż, z pól karnych oddano ledwie trzy strzały, a Barcelonie z 10 prób podań kluczowych udała się jedna. W całym meczu tylko jeden kontratak zakończył się strzałem. Określenie "piłkarskie szachy" rzadko kiedy tak bardzo zasługiwało na swoje użycie.

Barcelona atakuje. Całe (!) Atletico na własnej połowie, za linią piłki.Barcelona atakuje. Całe (!) Atletico na własnej połowie, za linią piłki. .

Liczba meczu: 16 - tyle razy oba zespoły zdołały celnie zagrać piłkę w pole karne

45 minut pracy (Tottenham - Chelsea 3-1)

Gospodarze bardzo dobrze wykorzystali błędy Chelsea w defensywie, co pozwoliło im już od pierwszych minut kontrolować przebieg meczu. Plan Spurs zakładał dość częste nękanie rywali na ich połowie wyższym pressingiem, co powodowało u rywali sporo kłopotów. Gospodarze aż 8 razy byli w stanie zakończyć swoje kontrataki strzałami, wykorzystując tyleż szybkość własnych akcji, co nieporadność gości w działaniach defensywnych. Kluczem było nie tyle samo wygrywanie pojedynków, w nich bowiem Chelsea była w defensywie w miarę skuteczna, wygrywając 54 procent z nich. Większym kłopotem był widoczny momentami brak zdecydowania, który pozwalał graczom Tottenhamu na wykańczanie akcji bez konieczności wchodzenia w starcia. Nie dziwi więc, że prowadząc, gracze Tottenhamu bardzo chętnie oddali inicjatywę, starając się albo odzyskać piłkę głęboko i możliwie szybko szukać akcji 1 na 1 z przodu, ewentualnie doprowadzić do podobnych okoliczności sytuacyjnym wysokim pressingiem. W drugiej połowie następowało to coraz rzadziej, Spurs skupili się w dużej części na bronieniu prowadzenia, dowożąc je do końca bez wyraźnych problemów.

Liczba meczu - 17 - tyle razy Spurs odzyskali piłkę na połowie przeciwnika w pierwszych 45 minutach. Po przerwie dokonali tego tylko 3 raz.

Pracuj, pracuj, a z szybkością nie wygrasz (Lechia - Jagiellonia 3-2)

Choć intensywności w tym meczu nie brakowało, składność akcji kończyła się zwykle po przekroczeniu połowy rywala. Oba zespoły szukały stosunkowo często wyższych akcji w pressingu, rzadko jednak angażowały w nie większą liczbę graczy. W efekcie rozprowadzanie piłki spod własnej bramki sprawiało wrażenie płynnego, momentami nawet może widowiskowego, jednak im bliżej bramki przeciwnika, tym bardziej akcje traciły impet. Lechia ledwie 7 razy była w stanie zagrać celnie piłkę w pole karne, zaś Jagielloni udały się tylko 3 podania prostopadłe. Duża część walki o piłkę miała miejsce w środku pola, Lechia starała się ustawiać za piłką możliwie wielu graczy (zwłaszcza prowadząc), umiejętnie blokując poczynania Jagiellonii, z kolei goście bardziej aktywnie operowali piłką, jednakże z problemami z rozbiciem zasieków podopiecznych Stokowca. Choć taktyka graczy z Gdańska na ten mecz była prostsza, zakładała agresywny pressing i szybkie próby dostarczenia piłki do przodu (tylko 66 podań nieatakujących, niemal trzy razy mniej niż Jagiellonia), okazała się skuteczniejsza od gry bardziej cierpliwej. Choć ta u Jagi w pewnym stopniu została też wymuszona wynikiem, który przez większość meczu goście musieli gonić.

Podania Jagiellonii z podziałem na strefy. Dużo piłek w środku pola, ledwie siedem w obrębie pola karnego.Podania Jagiellonii z podziałem na strefy. Dużo piłek w środku pola, ledwie siedem w obrębie pola karnego. .

Liczba meczu: 13 - tyle razy akcje środkiem kreowała Lechia. Dla porównania skrzydłami atakowano aż 72 razy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.