Gianni Infantino nie wzbudza już sympatii. Coraz bardziej przypomina Seppa Blattera

Sympatyczny "Łysy z UEFA" okazał się tak samo żądny władzy i przywilejów, jak jego poprzednik, Sepp Blatter. Informacje ujawnione przez "Der Spiegel" pokazują drugą twarz Gianniego Infantino, którą dotychczas znali tylko jego współpracownicy.

Piłkę raczej tylko kopał, niż w nią grał i już jako czwartoklasista napisał w eseju: „Oczywiście, chciałbym być piłkarzem. Wiem jednak, że nie jestem wystarczająco utalentowany, więc zostanę działaczem piłkarskim”. Ale w walce o władzę w FIFA pokazał taką intuicję i ciąg na bramkę, że Michel Platini mógłby się uczyć. Gianni Infantino kandydował wtedy trochę z przypadku: UEFA musiała wystawić w wyborach zapasowego kandydata,na wypadek zdyskwalifikowania Michela Platiniego za podejrzane rozliczenia z Seppem Blatterem. I rzeczywiście: Francuz został z powodu dawnych grzechów na spalonym, a Infantino wyskoczył w idealnym momencie. Jak wynika z informacji zebranych przez „Der Spiegel”, gra na siebie wychodzi mu znakomicie.

>> Spiegel: Gianni Infantino pomagał Manchesterowi City i PSG w obejściu finansowego Fair Play

Dwa zadania

26 lutego 2016 został najważniejszym działaczem piłkarskim świata – dziewiątym szefem w historii FIFA. Trzy dni później Infantino włożył koszulkę z symbolicznym numerem dziewięć i rozegrał mecz z Luisem Figo, Paolo Maldinim, Clarencem Seedorfem, Andrjiem Szewczenko i kilkoma innymi gwiazdami. Chciał pokazać, że futbol ma przede wszystkim łączyć. Po spotkaniu rozmawiał z reporterami i jeszcze raz zapewniał, że za jego kadencji FIFA i rozwój piłki nożnej będą szły w parze. - Nowa FIFA to demokracja, która nigdy nie będzie dyktaturą. To przejrzysta, bardzo uczciwa organizacja - powiedział z kolei członkom FIFA podczas przemówienia w 2017 roku.

Gdy przejmował władzę, kibice kojarzyli FIFA ze zdjęciami spod hotelu „Baur au Lac” w Zurychu, gdy jego pracownicy musieli prześcieradłami zasłaniać twarz skorumpowanego działacza wyprowadzanego z hotelu przez funkcjonariuszy. Infantino obiecywał oczyścić najbardziej znienawidzoną organizację sportową na świecie – zerwać z korupcją i odbudować zaufanie. Jedną z jego największych zalet był brak podobieństwa do znienawidzonego przez kibiców Seppa Blattera. Wydawał się być czysty i nieprzesiąknięty korupcją, mimo piętnastu lat spędzonych w UEFA. Kibice kojarzyli go z małymi piłeczkami, które wyciągał z naczynia podczas losowań Ligi Mistrzów. Dla wielu był postacią z memów, a z Blatterem łączyło go właściwie tylko pochodzenie. Obaj urodzili się w Szwajcarii – Blatter w Visp, a Infantino w Brig, miastach leżących jakieś pięć kilometrów od siebie.

Mieli być różni, ale okazali się niemal identyczni. Infantino rozsiadł się na tronie szefa FIFA i przejął zwyczaje swojego poprzednika. Szwajcar zdał sobie sprawę, że staje przed dwoma ważnymi zadaniami – miał odbudować zaufanie do FIFA, a jednocześnie utrzymać zadowolenia działaczy, aby zapewnić sobie reelekcję. Zadania nie szły ze sobą w parze, więc Infantino dość szybko określił co będzie dla niego ważniejsze. – Pieniądze FIFA to wasze pieniądze. One nie są moje – powiedział w 2016 roku w Zurychu. Członkowie FIFA wiwatowali. Jeszcze głośniej cieszyli się, gdy Infantino podzielił między 211 krajowych federacji aż 1,4 miliarda dolarów, znacznie więcej niż jego poprzednik.

Dzięki temu działacze wystawiają mu bardzo dobre oceny. – Cegła po cegle przebudował organizację, docenił piłkę kobiecą i zorganizował jeden z najlepszych turniejów mistrzostw świata w historii. Działał mimo szumu, histerii i szaleństwa – czytamy w raporcie FIFA.
 
Gorsze zdanie mają o Infantino mają jego współpracownicy, którzy wskazują jeszcze jedną różnicę między nim, a Blatterem. Gianni zna aż sześć języków – włoski, francuski, niemiecki, angielski, hiszpański i arabski, ale mimo to nie potrafi dogadać się ze swoimi podwładnymi. Informator „Der Spiegel” wspomina, że gdy Infantino został szefem FIFA rozesłał maile do osób, z którymi był na „ty”, żeby od dziś wrócić do bardziej oficjalnych zwrotów. – Blatter był otwarty i miał dar, który sprawiał, że każda sprzątaczka czuła się ważna dla przyszłości piłki nożnej. Gianni stoi na zewnątrz w strefie palenia i wciąż gapi się w swój smartfon – mówi jeden z jego współpracowników.

>> Gianni Infantino odpowiedział na zarzuty dziennikarzy Der Spiegel. FIFA wydała specjalne oświadczenie

Dla niewygodnych nie ma miejsca

Infantino udowodnił jak łatwo usunąć korupcję z FIFA. Wystarczy kilka razy nacisnąć klawisz „backspace” i po problemie. Zrobił to osobiście, gdy nanosił poprawki w nowym kodeksie etycznym organizacji. Tam słowo „korupcja” już nie występuje.

Ale żeby pozwolić sobie na tak odważny krok, wcześniej musiał przygotować odpowiedni grunt. Zaczął od usunięcia Cornel Borbely’ego - śledczego komisji etyki FIFA i Hans-Joachim Eckert - sędziego, który zdecydował o nałożeniu zakazów m.in. na Blattera i Plattiniego. Szwajcar czuł się zagrożony, bo obaj mieli przyjrzeć się również jego pracy. Zdecydował, że trzeba ich jak najszybciej zastąpić zaufaną osobą.

Szef konfederacji południowoamerykańskiej CONMEBOL, Alejandro Dominguez, polecił mu kogoś odpowiedniego. Maria Claudia Rojas była kolumbijską prawniczką i sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego specjalizującą się w bioetyce i międzynarodowym prawie podatkowym. Plan Infantino zakładał wypromowanie jej wśród działaczy i obsadzenie na stanowisku groźnego i niepokornego Borbely’ego.

Mandaty Borbely’a i Eckerta wygasały w 2017 roku. Szwajcar i Niemiec chcieli ubiegać się o reelekcję, ale decyzją Infantino było to niemożliwe. Obaj dowiedzieli się o tym SMS-em na pokładzie samolotu lecącego do Bahrajnu, gdzie miały się odbyć wybory. FIFA w oficjalnym komunikacie wytłumaczyła, że chciała obsadzić swoje komisje w sposób mniej eurocentryczny. – To bzdura! Zostaliśmy usunięci, ponieważ nasze śledztwa, również w sprawie pana Infantino, byłyby niezależne – komentuje Eckert.

>> Doping u wielokrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów? Der Spiegel zapowiada kolejne rewelacje
 
Zepsuty alarm
 
- Odkąd Rojas objęła urząd jakość dochodzeń znacznie się pogorszyła – mówi „Der Spiegel” jeden z informatorów. Od tego momentu system alarmowy FIFA przestał działać. „Football Leaks” podaje konkretny przykład. Od grudnia 2017 roku Rojas, dzięki raportowi „Price Waterhouse Coopers” była wiedziała o skorumpowaniu Davida Chunga, szefa konfederacji Oceanii i wiceprezesa FIFA. Kierowany przez nią komitet etyczny nie zareagował, a Chung „z powodów osobistych” zrezygnował z tych funkcji kilka miesięcy później. - To nie do przyjęcia - mówi Hans-Joachim Eckert – my najprawdopodobniej zawiesilibyśmy tymczasowo pana Chunga w ciągu kilku dni i wszczęli dochodzenie.
 
Zatrudnienie Rojas na tak ważnym stanowisku pokazuje, że w FIFA ważniejsza od kompetencji jest lojalność wobec szefa. Infantino zatrudnia ludzi, którzy w normalnych okolicznościach nie mieliby szans zająć dane stanowisko, a oni są wdzięczni, więc nie zrobią mu krzywdy. Rojas nie specjalizuje się w korupcji ani prawie karnym. W dodatku nie mówi po angielsku, a przeważnie w tym języku zapisuje się akta sprawy. Wyręcza się podwładnymi, którzy tłumaczą dokumenty i spisują notatki, a ona tylko zatwierdza ja mailami zawierającymi dwa wyrazy – „de acuerdo”, czyli zgadzam się.
 
FIFA broni swojej decyzji i podkreśla, że hiszpański, którym posługuje się Rojas jest oficjalnym językiem FIFA, którym posługuje się ponad 400 milionów ludzi na świecie.
 
Jeden z informatorów „Der Spiegel” twierdzi, że największym problemem jest bliskość łącząca nowych śledczych z Giannim Infantino. – W takich okolicznościach dochodzenia przeciwko przywódcom FIFA nie są już możliwe. Komisja etyki nie funkcjonuje – mówi.
 
Poprawki starego dobrego prawnika
 
W sierpniu tego roku, dziennikarz „Associated Press” odkrył, że FIFA dokonała rewizji swojego wewnętrznego kodeksu etycznego i usunęła z niego słowo "korupcja". Informacja wywołała oburzenie, ale krytyka nie trafiała w sedno. Dopiero dokumenty ujawnione przez „Football Leaks” pokazują, że nowy kodeks nie został napisany przez „wewnętrznych etyków” jak oficjalnie ogłosiła FIFA, a pracował nad nim ktoś jeszcze.
 
Krótko przed Bożym Narodzeniem w 2017 roku, Vassilios Skouris, były przewodniczący Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości napisał maila do Gianniego Infantino. „Drogi Gianni” - zaczął, „zgodnie z obietnicą, przesyłam ci wersję roboczą, przygotowaną przez panią Rojas i przeze mnie [...] Jeśli masz jakieś uwagi, wyślij je tak, żebym mógł dodać je do ostatecznego tekstu.”
 
Infantino odpowiedział 11 stycznia 2018 roku. Nowy tekst był „naprawdę doskonały”, zmiany „bardzo pozytywne”, ale szef FIFA jako „stary dobry prawnik” nie mógł nie dodać do kodeksu kilku „komentarzy i sugestii”. Wprowadził poprawki do dwunastu artykułów. W kilku przypadkach sugerował osłabienie przepisów. Nalegał na przykład, by nawet do podjęcia wstępnych i nieformalnych dochodzeń potrzebna była zgoda Marii Claudii Rojas. Przepis, że wszyscy urzędnicy polityczni pozbawieni będą jakiejkolwiek funkcji w piłce nożnej w celu oddzielenia sportu od polityki, został przez niego skreślony. Był „przesadzony”.
 
Do momentu zmiany przepisów FIFA była w stanie przejąć dochodzenie w dowolnym momencie, jeśli tylko krajowe stowarzyszenia nie radziły sobie w śledztwie. „FIFA nie jest światowym policjantem i nie ma obowiązku zbadania i sankcjonowania wszystkiego, co dzieje się na świecie. FIFA może tylko pomagać krajowym organom” – napisał Infantino w mailu z 11 stycznia. Co więcej, nowy kodeks nakazuje, by komisja etyki po otrzymaniu zgłoszenia w danej sprawie poczekała trzy miesiące z rozpoczęciem dochodzenia.
 
Hans-Joachim Eckert nazywa ten czas oczekiwania żartem. Za jego czasów urzędnicy byli przynajmniej tymczasowo zawieszani w ciągu kilku dni od podejrzenia. - Interwencja Infantino to ??kpina z podziału władzy w FIFA. Sama wymiana takich maili już jest naruszeniem kodeksu. Szef powinien przyjąć gotowy tekst wprowadzający nowe zasady – uważa Niemiec. Zgadza się z nim Mark Pieth, profesor prawa karnego w Bazylei: - Zadaniem przewodniczącego nie jest samodzielne opracowywanie szczegółów takiego tekstu. Utrata władzy ze strony śledczych oznacza jednak więcej władzy dla szefa – twierdzi.
 
Po zmianach wprowadzonych przez Infantino trudniej będzie też skazać kogoś za łapówkarstwo. Tekst kodeksu w wersji z 2012 roku brzmi: „ściganie za łapówkarstwo i korupcję […] nie podlega okresowi przedawnienia.” Ale już sekcja 12.1 nowego kodeksu stanowi: „Przekupstwo, sprzeniewierzenie funduszy i manipulowanie meczami piłki nożnej lub zawodami nie mogą być ścigane po upływie 10 lat.”

>> Bayern Monachium zaprzecza doniesieniom na temat Superligi 

Rzut karny
 
„Podczas wspomnianego meczu w Brig, na który Infantino zaprosił najlepszych byłych piłkarzy na świecie, sędzia podyktował rzut karny. Gianni ustawił piłkę na jedenastym metrze od bramki i sam chciał strzelać. Wiedział, że rzut karny jest najłatwiejszą okazją do zdobycia bramki. Wystarczy dobrze wycelować, by zostać bohaterem. Ale rzut karny jest też najłatwiejszą okazją by się skompromitować. Jako szef FIFA, Infantino znalazł się w takiej właśnie sytuacji” – napisali w swojej publikacji dziennikarze „Tages Anzeiger” którzy współpracują z „Der Spiegel” w śledztwach Football Leaks.
 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.