Czwarte miejsce na mistrzostwach świata i brązowy medal mistrzostw Europy, to ostatnie osiągnięcia reprezentacji Polski w ampfutbolu, odmiany piłki nożnej dla osób po amputacjach kończyn. W niedzielę biało-czerwoni rozpoczną grę w kolejnym mundialu. W fazie grupowej ich rywalami będą Kolumbia, Kostaryka i Japonia.
Bartosz Łastowski: Łatka, jak łatka. Normalna ksywka. Może innym by przeszkadzała, ale mi jest obojętna.
- To trzecie miejsce i brązowe medale były czymś niesamowitym. Do Meksyku jedziemy z podobnymi aspiracjami, a jak przy okazji uda się zdobyć tytuł króla strzelców? Zły nie będę (śmiech).
- Te sukcesy, to na pewno fajne wspomnienia, do których chętnie wracam, ale to już przeszłość. Było dobrze, ale jeszcze lepiej może być dopiero za kilkanaście dni [po finale – red.].
- Nie, bo budujemy mistrzowski zespół od dawna. Zespół, który ma być stabilny i wygrywać wszystko, co się da.
- To czujemy bardzo dobrze. Wiemy, że mamy wielu kibiców, którym jesteśmy niezwykle wdzięczni. Tak samo, jak sponsorom, bez których wyjazd na mistrzostwa nie byłby możliwy.
- Przede wszystkim posiadanie takich ambasadorów jest ogromną przyjemnością. Wspierają nas, pomagają, po prostu z nami są. Mnie coś takiego podnosi na duchu. To coś nie do opisania, móc zamienić kilka słów z takimi piłkarzami.
- Tak, jesteśmy gotowi. Niedawno zakończyliśmy zgrupowanie. Takie zgrupowanie, jakiego ta kadra chyba jeszcze nie miała w całej swojej historii. Jesteśmy przygotowani w najlepszy możliwy sposób.
- Na stabilizację i fizyczność. Dużo pracy wykonywaliśmy też rękami. Za nami także treningi szybkościowe.
- Sam byłem tym zaskoczony.
- Każdy wkłada serce i ogromny wysiłek w to, byśmy prezentowali się najlepiej, jako cała drużyna. Jesteśmy, a mówiąc my, mam na myśli także każdego zawodnika indywidualnie, przygotowani do gry na najwyższym poziomie. Czekamy tylko na „truskawkę na torcie” – medal mundialu.
- Z każdym. Na mistrzostwach słabych drużyn po prostu nie ma. Jeżeli jednak miałbym wskazywać konkretnego rywala, to niezwykle trudno będzie grać z Kolumbią, dlatego, że będzie to nasz pierwszy mecz turnieju.
- Znowu może być to jakiś zespół z Afryki. Piłkarze stamtąd są żywiołowi i dynamiczni, trudno się z nimi gra. W dodatku Hiszpanie będą groźni. Mają młody zespół, pierwszy raz zagrają na mistrzostwach.
- Jedziemy tam wygrać. Taki mamy cel, jak wszystkie drużyny, które zagrają na mistrzostwach.
- Głównie zmienił się styl gry. Wtedy graliśmy defensywnie, teraz to my mamy dominować i kontrolować.
>> Marek Dragosz dla Sport.pl: Na mundialu zagramy tak, że nikt się za nas nie będzie wstydził!
- Mamy swoją ligę, która ciągle się rozwija. W 2019 roku mistrz Polski, Gloria Varsovia zagra w Lidze Mistrzów. Wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale wciąż brakuje zespołów, które zwiększyłyby rywalizację i podniosły jakość rozgrywek.
- Nie zarabiamy nic. Każdy z nas pracuje, większość wciąż się jeszcze uczy. Może w przyszłości się to zmieni, pojawią się pieniądze. W tej chwili najważniejsze jest jednak to, że taka dyscyplina w ogóle istnieje, a my dzięki niej możemy spełniać swoje marzenia.
- W Polsce mam rodzinę, przyjaciół. Mam wszystko. Jestem za bardzo przywiązany, nie mogłem tak po prostu wszystkiego zostawić.
Teraz moim planem jest jak najlepsza gra na mistrzostwach. A po nich? Zobaczymy.