Włochy - Ukraina. Squadra Azzurra znowu zawiodła

Trwa kryzys reprezentacji Włoch, która w środowym sparingu zremisowała z Ukrainą 1:1. Squadra Azzurra w ostatnich dziesięciu meczach wygrała zaledwie raz, w maju z Arabią Saudyjską (2:1).

We wrześniu Włosi zremisowali z Polską 1:1 i przegrali 0:1 z Portugalią. Od tamtych spotkań minął miesiąc, ale w ich grze nic się nie zmieniło. Włosi znów zawiedli, choć wydaje się, że rozpoczęli mecz w optymalnym składzie.

Tym razem Robert Mancini nie tylko nie powołał Mario Balotelliego, ale żaden środkowy napastnik nawet nie wyszedł w pierwszym składzie. Patrick Cutrone, Ciro Immobile i Simone Zaza rozpoczęli mecz na ławce. A w ataku Włochów zobaczyliśmy trio: Federico Chiesa, Lorenzo Insigne i Federico Bernardeschi. "Na papierze" wyglądało to obiecująco, ale rzeczywistość boiskowa okazała się odmienna.

I choć Włosi dominowali od pierwszej minuty, to nie stworzyli zbyt wielu groźnych okazji. W pierwszej połowie dobrze spisywał się Andrij Piatow, bramkarz Ukraińców. Ale już w 55. minucie Bernardeschi popisał się mocnym strzałem zza pola karnego, a Ukrainiec wybił piłkę, ale ta niefortunnie spadła za jego plecy i wpadła do bramki...

Gospodarze za długo nie cieszyli się z prowadzenia, bo już siedem minut później Rusłan Malinowski strzałem z woleja z około 12. metra pokonał Gianluigiego Donnarummę. Chwilę potem mógł ustrzelić dublet, ale poprzeczka uratowała Włochów. W końcówce spotkania, tak jak i w całym meczu, za wiele ciekawego się nie działo.

Squadra Azzurra tkwi w największym dołku od kilkudziesięciu lat. I choć są przesłanki pozwalające wierzyć, że jutro będzie lepsze, to jednak kadra prowadzona przez Roberto Manciniego zawodzi i pozostaje wielką niewiadomą. W niedzielę Włosi zmierzą się z Polską w ramach Ligi Narodów i wcale nie przyjadą do Chorzowa jako faworyci.

Więcej o:
Copyright © Agora SA