Przypomnijmy, że 14-latek trafił do szpitala we wtorek 4 września. Zawodnik Znicza Pruszków wyszedł rano z domu i miał udać się do szkoły. Na lekcje jednak nie dotarł, bo kilkanaście minut później jego matka znalazła go nieprzytomnego przed mieszkaniem.
Młody piłkarz został przewieziony do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie stwierdzono u niego udar mózgu. Po sześciu dniach leczenia lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka podjęli decyzję o tym, by odłączyć zawodnika od aparatury podtrzymującej życie. Ostatecznie decyzję tę wstrzymano, pozostawiając Jacaka pod działaniem respiratora.
14-latek, po ponad tygodniowej walce w szpitalu, zmarł w czwartek wieczorem. "Mati, który przez ponad tydzień rozgrywał swój najważniejszy mecz w życiu, pomimo swojej determinacji i chęci zwycięstwa, niestety przegrał go. Przeciwnik od początku grał nieczysto i podstępnie. Zaatakował znienacka nie dając Matiemu szansy na przygotowanie się" - napisała na Facebooku matka piłkarza.