Duńczyk, którego Polscy kibice mogą go kojarzyć z zeszłorocznego meczu eliminacji do mistrzostw świata przegranego przez biało-czerwonych 0:4, może kosztować Real od osiemdziesięciu do stu milionów euro. Kwota byłaby z pewnością jeszcze wyższa, gdyby nie fakt, że kontrakt zawodnika z Tottenhamem Hotspur obowiązuje jeszcze tylko przez dwa sezony.
Prezes londyńskiego klubu Daniel Levy zdaje sobie sprawę z tego, że 26-letni Eriksen jest obok Harry'ego Kane'a i Dele Allego najważniejszym zawodnikiem w drużynie, dlatego nie chce tracić go na rzecz Królewskich. Duńczyk otrzymał propozycję przedłużenia umowy, ale kusi go gra dla zespołu, który w pięciu ostatnich latach aż czterokrotnie triumfował w Lidze Mistrzów.
Według Bernabeu Digital, które powołuje się na najbliższe otoczenia zawodnika, rozmowy piłkarza z Realem trwają, a kontakt pomiędzy stronami utrzymuje się od roku. Już poprzedniego lata Hiszpanie mieli zabiegać o Eriksena, ale wtedy ostatecznie pomocnik został w Londynie.
Florentino Perez, prezes Realu, widzi w Duńczyku idealnego kandydata do zastąpienia w najbliższej przyszłości 32-letniego Luki Modricia. Chorwat wciąż jest generałem środka pola w ekipie Królewskich, ale metryki nie oszuka. W kolejnym sezonie Real chciałby mieć w kadrze gracza, który nie tylko odciąży Modricia w ciągu długiego sezonu, ale i przejmie jego rolę, gdy nadejdzie odpowiedni czas.
Polska - Litwa. Kiedy i o której? Gdzie transmisja spotkania?