Słonie przyjechały do Krakowa walczyć o być albo nie być w Ekstraklasie. Biorąc pod uwagę, że rywalem był lider grupy spadkowej, wyzwanie było tym większe.
Niespodziewanie już w 5. minucie goście wyszli na prowadzenie po tym, jak rzut karny na bramkę zamienił Samuel Stefanik. Krakowianie odpowiedzieli szybko, już po 10 minutach na stadionie przy ul. Kałuży był remis. Strzał Culiny z najbliższej odległości dobił skutecznie zastępujący tego dnia w składzie Piątka - Nicolai Brock-Madsen.
Cracovia przeważała, ale w defensywie popełniła proste błędy. Za brak koncentracji zapłaciła w 30. minucie, kiedy kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Rafał Grzelak, ponownie dając prowadzenie Bruk-Betowi.
Po zmianie stron podopieczni Michała Probierza rzucili się do ataku, ale długo brakowało odpowiedniego wykończenia. Zmieniło się to po wejściu na boisko Piątka, który zmienił Culinę. Koncert najlepszego strzelca Cracovii zaczął się w ostatnim kwadransie meczu. Najpierw atakujący wykorzystał dwie jedenastki, w 81. i 87. minucie, a potem dobił załamanych rywali w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, kompletując hat-tricka.
Cracovia zdecydowanie przewodzi tabeli grupy spadkowej i ma zapewnione utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bruk-Bet Termalica jest na przedostatnim miejscu i do lokaty gwarantującej pozostanie w Ekstraklasie traci już pięć punktów. Do końca ligowych zmagań pozostały 4 kolejki.