Góralski w przegranym meczu z Nigerią pojawił się na boisku w 19. minucie, zmieniając kontuzjowanego Karola Linettego. Po wejściu na murawę był jednym z najbardziej widocznych zawodników. Mecz walki, taki jak ten z Nigeryjczykami, był meczem idealnym dla niego - walka, wślizgi, agresywne odbiory i wiele pojedynków. W takich warunkach czuł i spisywał się świetnie.
O jego waleczności doskonale świadczył jego wygląd dzień po spotkaniu. Po hotelu reprezentacji chodził z obitą twarzą i podbitym okiem. Jak się okazało, nie była to jego jedyna dolegliwość. Na jednym z treningów kadry, w starciu z Łukaszem Skorupskim rozciął bowiem nogę, na której trzeba było założyć cztery szwy. O całym zajściu nie powiedział selekcjonerowi. - Nawet nie zauważyłem, że rana jest tak głęboka - przyznał na łamach "Przeglądu Sportowego".
W drugim meczu biało-czerwonych podczas marcowego zgrupowania, z Koreą Płd. (3:2), Góralski nie zagrał, ale pierwszym występem pokazał, że zasługuje na miejsce w kadrze.