Do zdarzenia doszło w końcówce spotkania na szycie ligi greckiej, pomiędzy pierwszym w tabeli AEK-iem i drugim PAOK-iem. W 90. minucie PAOK z byłym piłkarzem Legii, Aleksandarem Prijoviciem w składzie, zdobył bramkę na 1:0. Radość piłkarzy Razvana Lucescu nie trwała jednak zbyt długo. Sędzia Georgios Kominis odgwizdał pozycję spaloną i nie uznał trafienia.
Po anulowaniu gola na trybunach i murawie zapanował ogromny chaos. Żarliwa dyskusja pomiędzy zawodnikami i arbitrem trwała kilka minut. I wydawało się, że przyniosła oczekiwane skutki, ponieważ zawodnicy AEK-u szykowali się do wznowienia gry ze środka boiska, co sugerowałoby uznanie bramki. Wtedy do akcji wkroczył jednak Ivan Savvidis, rosyjski milioner będący prezesem PAOK-u.
Zgodnie z relacją trenera ateńczyków, Manolo Jimeneza, Savvidis wszedł na murawę i od razu skierował się w stronę sędziego. 58-latek wyciągnął pistolet i powiedział do arbitra: "twoja kariera właśnie dobiegła końca".
- Savvidis przeszedł obok mnie, na początku nie wiedziałem, że ma pistolet. Dopiero później zobaczyłem, jak po niego sięgnął. On groził sędziemu stojąc tuż przede mną. Jestem zszokowany. Kompletnie tego nie rozumiem. To dla mnie niepojęte. Anulują gola dla twojej drużyny, a tu nagle prezes i dyrektorzy klubu wchodzą na murawę, aby grozić sędziemu. Takich rzeczy spodziewasz się raczej po filmach Clinta Eastwooda, a nie po meczu ligi greckiej - komentował zajście Jimenez.
W czwartek Savvidis doczekał się kary. Składają się na nią trzy lata zawieszenia oraz grzywna w wysokości 100 tys. euro. PAOK został ukarany odjęciem trzech punktów i grzywną w wysokości 63 tys. euro. Ponadto grecki klub kolejne trzy mecze u siebie zagra bez udziału publiczności, a kolejny sezon rozpocznie z dwoma ujemnymi punktami.
Wynik przerwanego meczu PAOK - AEK został zweryfikowany na walkower na korzyść gości (0:3).