Kolumbia - Australia. Mecz zmarnowanych szans. Rywale Polaków zremisowali w Londynie

Chociaż Kolumbijczycy mieli kilkanaście dogodnych okazji do strzelenia gola, to kibice zgromadzeni na Craven Cottage bramek się nie doczekali. Nasi grupowi rywale podczas mundialu tylko zremisowali w Londynie z Australią.

Była 86. minuta spotkania, kiedy w australijskim polu karnym sfaulowany został Miguel Borja. Napastnik Palmeiras sam chciał wykorzystać jedenastkę, ale zmarnował ją. W doliczonym czasie gry w słupek z rzutu wolnego trafił Yimmi Chara.

To najlepsze podsumowanie występu reprezentacji Kolumbii w towarzyskim meczu z Australią.

- Nie wiem ilu zmian w składzie dokonam, ale możecie spodziewać się co najmniej kilku. Mecz z Australią będzie dla nas testem, chcę sprawdzić kilku piłkarzy, którzy nie zagrali w piątek przeciwko Francji - mówił na konferencji prasowej Jose Nestor Pekerman.

Argentyńczyk słowa dotrzymał i w porównaniu co zwycięskiej jedenastki z Paryża dokonał pięciu zmian w podstawowym składzie. Nie zabrakło w nim jednak najważniejszych zawodników - Davida Ospiny, Radamela Falcao i Jamesa Rodrigueza.

Po podaniu tego ostatniego, Kolumbijczycy mogli objąć prowadzenie już w piątej minucie. Po znakomitym dośrodkowaniu gwiazdy Bayernu Monachium głową minimalnie niecelnie uderzał Mateus Uribe.

Przed przerwą James i Falcao zmarnowali po jednej doskonałej okazji. Obaj nie trafili do bramki z około pięciu metrów. Obaj marnowali dobre dośrodkowania Johana Mojicy z lewej strony.

Do przerwy bramek na Craven Cottage nie było, chociaż Kolumbijczykom okazji nie brakowało. Piłkarze Pekermana byli szybsi, agresywniejsi, grali na zdecydowanie wyższej intensywności. Pogubieni, zdezorganizowani, głęboko cofnięci Australijczycy byli chaotyczni, ale - o dziwo - całkiem skuteczni w defensywie.

Chociaż w przerwie z boiska zszedł Falcao, to Kolumbijczycy nie zamierzali spuszczać z tonu. Już na początku drugiej połowy efektownie, choć minimalnie niecelnie, przewrotką uderzał Miguel Borja.

Chwilę po tym ekwilibrystycznym strzale, zawodnik brazylijskiego Palmeiras mógł strzelić dwa gole. Mógł, ale chociaż pierwszą sytuację wykorzystał, to w obu jednak znajdował się na spalonym.

W 63. minucie znów pomylił się James. Z lewej strony dośrodkowywał Bacca, a uderzenie głową gwiazdy Bayernu spokojnie odbił australijski bramkarz. Sekundy później z bliska głową w bramkę nie trafił Borja.

Wszędobylski, wprowadzony za Falcao, piłkarz Palmeiras imponował, ale podobnie jak koledzy był nieskuteczny albo brakowało mu szczęścia. Tak jak w 81. minucie jego strzał głową zatrzymał się na poprzeczce australijskiej bramki.

Kolumbijczycy w Londynie udowodnili swoją jakość, zwłaszcza w ofensywie. Oby jednak z wykończeniem identycznie było u nich też w Kazaniu, podczas mundialowego meczu z Polakami.

W środę Polska pokonała Koreę Południową 3:2. W tej grupie grają również Japonia (przegrała 1:2 z Ukrainą) oraz Senegal (0:0 z Bośnią i Hercegowiną).

Copyright © Agora SA