Reprezentacja Polski. Kontuzje zmieniły plan Nawałki. Kto zagra na wahadłach?

Łukasz Piszczek wyleciał do Dortmundu, oczekiwać narodzin dziecka, Bartosz Bereszyński przegrał walkę z kontuzją mięśniową, a Sławomir Peszko z infekcją. Z infekcją, z którą walczy również Maciej Rybus. Problemy w defensywie zmienią plany Adama Nawałki. Skład na piątkowy mecz z Nigerią będzie zupełnie inny, niż ten pierwotnie przewidywany. Początek spotkania w piątek o godz. 20.45. Relacja na Sport.pl.

Tylko trójka na środku bez zmian

Od dawna wiadomo, że Nawałka nie odszedł od pomysłu testowania gry w ustawieniu z trójką środkowych obrońców. - Mecz z Urugwajem pokazał, że było to ustawienie, które wyglądało obiecująco. Tym bardziej, że nie wystąpiliśmy w pełnym składzie. Na tym zgrupowaniu też chcemy je przetestować, ale będzie ono zależne od formy zawodników - mówił na jednej z konferencji prasowych selekcjoner. Co do piłkarzy, którzy w piątek zagrają w tej formacji wątpliwości raczej nie ma - najprawdopodobniej będą to Thiago Cionek, Kamil Glik i Michał Pazdan. Wątpliwości pojawiają się natomiast przy obsadzie pozycji wahadłowych. Tam pierwotnie mieli bowiem wystąpić Łukasz Piszczek i Maciej Rybus.

Obrona się sypie

Piszczek w piątek nie zagra, to wiadomo już na pewno. Obrońca w czwartek po południu opuścił zgrupowanie reprezentacji i poleciał do Dortmundu, gdzie jego żona urodzi dziecko. Rybus walczy z ostrym przeziębieniem, jego występ również stanął więc pod znakiem zapytania. - W czwartek nie będzie trenował. Decyzję co do jego występu podejmiemy w piątek rano - zdradził trener biało-czerwonych.

W przypadku absencji Rybusa jego naturalnym zmiennikiem miał być Bartosz Bereszyński. Ale nie będzie. Obrońca Sampdorii nie zdołał wyleczyć kontuzji mięśniowej, której nabawił się na meczu ligowym z Crotone (1:4). Po nim zagrał jeszcze w spotkaniu z Interem (0:5), ale po 34 minutach poprosił o zmianę. Poza nim w meczu z Nigerią udziału nie weźmie też Sławomir Peszko.

Rezerwowi wahadłowi

W takim wypadku kandydatów do gry na lewym wahadle jest dwóch: Rafał Kurzawa i Paweł Jaroszyński. Wydaje się, że Nawałka postawi na pierwszego z wymienionej dwójki, znającego już reprezentacyjne realia. Zawodnik Górnika w kadrze zadebiutował bowiem jesienią ubiegłego roku, w meczu z Meksykiem (0:1). Wówczas kompletnie nie poradził sobie jednak z presją - przez 7 minut gry był przy piłce zaledwie kilka razy, w większości ją tracąc lub zagrywając niedokładnie. Teraz może otrzymać szansę na rehabilitację, jednak nie wchodząc na końcówkę, a zaczynając mecz w wyjściowej jedenastce. Jaroszyński również może wejść na boisko, ale raczej w drugiej połowie lub we wtorkowym spotkaniu z Koreą Południową. - To materiał na dobrego piłkarza. Nie wiadomo, co wydarzy się podczas zgrupowania, być może to właśnie on zostanie jego wygranym - mówił kilka dni temu Jacek Bąk, były reprezentant Polski.

Większy problem pojawia się na prawej stronie. Tam do dyspozycji trenera pozostał bowiem tylko jeden obrońca, Tomasz Kędziora. Na pozycji prawego wahadłowego zagrać może również Przemysław Frankowski i wydaje się, że w tej chwili to właśnie on jest faworytem do występu w starciu z Nigerią.

Skrzydłowy Jagiellonii w obecnym sezonie Lotto Ekstraklasy prezentuje znakomitą formę, i jest jednym z kluczowych piłkarzy zespołu Ireneusza Mamrota. W obliczu problemów innych zawodników, jego szanse na wyjazd na mundial wzrastają coraz bardziej. Dobrym występem na stadionie we Wrocławiu, do mistrzostw świata może przybliżyć się jeszcze bardziej. - Zdaję sobie sprawę z tego, jak obecnie wygląda moja gra. Ale nie myślę o tym, jak bardzo przybliża mnie do wyjazdu na mistrzostwa. Nie chcę wybiegać tak daleko w przyszłość, tylko twardo stąpać po ziemi, żyć z dnia na dzień i koncentrować się tylko na najbliższym spotkaniu - mówił niedawno zawodnik w rozmowie ze Sport.pl.

Wygrać z presją

Jeżeli w pierwszym składzie w meczu z Nigerią zagrają Rafał Kurzawa i Przemysław Frankowski, ich największym wrogiem nie będą zawodnicy rywali, a presja. We wspomnianym debiucie w meczu z Meksykiem Kurzawa sobie z nią kompletnie nie poradził.

- Te mecze będą dla nich egzaminem, wielką szansą. Mam więc nadzieję, że ją wykorzystają, bo w piłkę grać potrafią. Wiele będzie zależeć od tego, jak poradzą sobie z presją, a z tym może być różnie - analizował kilka dni temu Kamil Kosowski.

I dodawał: To jest moment Frankowskiego. Tylko od niego zależy, czy go wykorzysta i postawi kolejny krok, czy 'spali się' i dołączy do grona niespełnionych. Wszystko przed nim, mam nadzieję, że się sprawdzi, pojedzie na mundial i rozpocznie fantastyczny etap w swoim życiu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.