Łukasz Teodorczyk mógł grać w Romie

Niewiele brakowało, a polski napastnik zimą opuściłby Anderlecht Bruksela i trafiłby do Romy. Taką informację na łamach "Przeglądu Sportowego" podał Marcin Kubacki, agent Łukasza Teodorczyka.

Napastnik szczególnie zachwycał w zeszłym sezonie, kiedy został królem strzelców ligi belgijskiej. Wówczas mówiło się, że snajper Anderlechtu może trafić do West Hamu United. Podobno Polakiem interesowała się także Sevilla oraz Fenerbache Stambuł.
Tamte plotki ucichły pod koniec 2017 roku, ponieważ Polak zatracił skuteczność. Pomimo faktu, że Teodorczyk przestał regularnie strzelać i tak mógł zmienić klub i zostać bohaterem sensacyjnego transferu.

Marcin Kubacki, agent reprezentanta Polski, powiedział, że w zimowym oknie Teo był blisko transferu do Romy.

- Gdyby Edin Džeko odszedł do Chelsea, Łukasz przeniósłby się do Rzymu. Była też oferta z Chin, bardzo chciał go Fabio Capello, prowadzący Jiangsu Suning. Uparł się, by sprowadzić Teo, ale Anderlecht zablokował transfer. Klub nie mógł pozwolić sobie na odejście skutecznego napastnika, poza tym kibice wywierali na działaczach sporą presję. Łukasz jest bardzo ceniony, a propozycje z innych drużyn są tego potwierdzeniem. Za kilka miesięcy otwiera się kolejne okno transferowe, wkrótce porozmawiam z właścicielem Anderlechtu o przyszłości Teodorczyka – powiedział Kubacki.

Teodorczyk w końcu się odblokował. Strzela gola za golem. Po hat-tricku w spotkaniu z Mouscron (5:3), w ostanti weekend zdobył dwie bramki i poprowadził swój zespół do wyjazdowego zwycięstwa z Zulte-Waregem (3:2). Ogółem ma już 9 trafień w 23 meczach, a Fiołki są wiceliderem ligi belgijskiej. Przewodzi tabeli FC Brügge.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.