W swoim pierwszym meczu domowym Legia pewnie pokonała Śląsk Wrocław (4:1). Hat-trickiem w pierwszej połowie spotkania popisał się Kasper Hamalainen, ale gola dołożył też Jarosław Niezgoda, który w obecnym sezonie prezentuje bardzo wysoką dyspozycję - w 17 spotkaniach Lotto Ekstraklasy zdobył już 10 bramek i zaliczył dwie asysty.
- Przy bramce miałem trochę szczęścia, bo błąd popełnili obrońcy Śląska. Ale takie sytuacje też trzeba umieć zamieniać na bramki. Mi się to udało i jestem z tego bardzo zadowolony. W całym meczu oddałem tylko jeden strzał, ale najważniejsze, że bardzo skuteczny - skomentował swój występ Niezgoda.
Młody napastnik Legii w formacji 4-3-3 w meczu ze Śląskiem linię ofensywną gospodarzy tworzył wraz ze wspomnianym Hamalainenem oraz z nowym zawodnikiem mistrzów Polski, Eduardo da Silvą. - Eduardo to świetny piłkarz, dysponującymi bardzo wysokimi umiejętnościami. Gra przy nim jest fajnym doświadczeniem, które może mnie czegoś nauczyć. Dzisiaj zaliczył asystę i kilka fajnych zagrań. Widać, że z meczu na mecz będzie coraz lepszy - ocenił najlepszy strzelec warszawskiego zespołu
Jan Urban chciał powstrzymać Jarosława Niezgodę delegując najważniejsze zadania defensywne Piotrowi Celebaowi. 32-latek miał m.in. odpowiadać za ścisłe krycie napastnika gospodarzy. - Nie było łatwo grać przeciwko niemu. Zanotowałem kilka głupich strat, próbując grać i dryblować z przeciwnikiem na plecach. Zostałem za nie skrytykowany przez trenera, który wytłumaczył mi, co robiłem źle - zdradził Niezgoda.
Po ostatnim gwizdku sędziego fani Legii skandowali nazwisko Niezgody. - Fajne uczucie. Przydarzyło mi się to pierwszy raz, mam nadzieję, że nie ostatni - zakończył.