Wyobraźcie sobie - gracie w amatorskiej lidze, możecie tylko pomarzyć o grze w meczach międzynarodowych, gdy nagle dostajecie powołanie. Takie coś przydarzyło się 27-letniemu piłkarzowi piątoligowego niemieckiego klubu TuS Dassendorf. Przedstawiciel gambijskiej federacji przeglądał serwis Transfermarkt.de i znalazł obrońcę, który miał przy nazwisku flagę tego kraju. Aust, choć urodził się w Berlinie, ma gambijskie korzenie.
Skontaktować się z zawodnikiem nie było łatwo. Pierwsza wiadomość, wysłana na ogólną skrzynkę klubową, została zignorowana. Uznano to za jakiś żart. Dlatego federacja odezwała się ponownie - tym razem do trenera. Joerga Willhotta. Ten przesłał wiadomość zawodnikowi, ale ta wpadła mu do spamu. W końcu jednak ją odczytał i... z takiej propozycji po prostu nie mógł nie skorzystać.
Aust wyjechał do Maroka na zgrupowanie i tam zadebiutował w 164. drużynie w rankingu FIFA. Gambia pokonała w meczu towarzyskim Republikę Środkowoafrykańską 2:1. Czy to przygoda na chwilę, czy na dłużej? Tego jeszcze Aust nie wie. Liczy, że otrzyma powołanie na mecz z Algierią w kwalifikacjach Pucharu Narodu Afryki.
Minus całej historii? Tylko jeden. „Tego nauczyłeś się w tej Gambii?” - śmieją się z niego klubowi koledzy, gdy źle kopnie piłkę na treningu.