- Nie da się wejść w buty Roberta Lewandowskiego. Można zminimalizować jego brak na boisku, ale nie da się go zastąpić – przyznał Kamil Wilczek po meczu z Urugwajem. Napastnik Broendby IF rozpoczął piątkowe spotkanie na Stadionie Narodowym w wyjściowym składzie i znalazł się w miejscu, w którym polscy kibice przyzwyczaili się do oglądania popisów Roberta Lewandowskiego.
Kapitan reprezentacji Polski zawiesił poprzeczkę na maksymalnej wysokości. Nie do przeskoczenia dla żadnego polskiego piłkarza, ale Wilczek mecz z reprezentacją Urugwaju rozpoczął bez kompleksów. Zespół Adama Nawałki całkowicie oddał inicjatywę gościom z Ameryki Południowej. Skupił się na defensywie, a Wilczek i tak zaznaczył swoją obecność na murawie. Potrafił przytrzymać piłkę, zgrać do nadbiegającego kolegi, a nawet oddać groźny strzał.
- Szkoda, że nie wpadło. Dostałem dobre podanie z lewego skrzydła od Grzegorza Krychowiaka, ale podpaliłem się i uderzyłem zbyt mocno – żałował po meczu 29-letni napastnik, dla którego spotkanie z Urugwajem było pierwszym meczem w wyjściowym składzie reprezentacji Polski. - To budujące, że selekcjoner postawił na mnie od pierwszej minuty. Walka na treningach była wyrównana i mam nadzieję, że nie zawiodłem zaufania – zaznaczył zawodnik Broendby.
- Występ Wilczka oceniam pozytywnie. Miał kilka udanych akcji, ale również kilka strat, które nie powinny się przydarzyć. Kamil jest zawodnikiem, który w dalszym ciągu powinien się rozwijać i poprawiać swoje umiejętności. Będziemy go obserwować, a kolejnych powołaniach zadecyduje jego forma w klubie – podsumował występ 29-letniego napastnika Adam Nawałka.
To oznacza, że jeśli Wilczek będzie chciał znaleźć swoje nazwisko wśród powołanych na mistrzostwa świata w Rosji, to będzie musiał poprawić swoje osiągnięcia w Danii. 12 ligowych meczów, dwa gole, 495 minut na murawie i ani jednej asysty. - Wiem, moje liczby nie są imponujące, ale swoją grą w Broendby chcę udowodnić, że nadaję się do reprezentacji Polski – zaznaczył piłkarz urodzony w Wodzisławiu Śląskim.
Adam Nawałka zdjął Wilczka z boiska w 66. minucie spotkania z Urugwajem. W drugiej połowie napastnik Broendby gasł z każdą kolejną akcją. Zdarzało mu się coraz więcej błędów, a obrońcy drużyny Oscara Tabareza wygrywali z nim coraz więcej pojedynków.
- Lewandowskiego nie zastąpię. Nie da się, ale zrobię wszystko, żeby pomóc reprezentacji Polski. Wyjazd na mundial byłby spełnieniem moich marzeń. Będę walczył do samego końca i mam nadzieję, że wygram – zakończył Kamil Wilczek.