Bitwa o talent. Anglicy oferują milion za piłkarza Lecha. Kolejorz nie zgadza się na transfer

Kamil Jóźwiak jest zdecydowany na odejście z Lecha Poznań. Młody piłkarz już zimą może dołączyć do występującego w Championship Leeds United. Szefowie Kolejorza zarzucają menadżerowi 19-latka realizację własnych interesów i nie godzą się na transfer w styczniu. Na przepychankach najwięcej traci młody talent.

Jóźwiak to jeden z najbardziej utalentowanych wychowanków akademii Lecha. W tym sezonie w barwach Kolejorza talent ze Zbąszynka rozegrał jednak zaledwie trzy mecze w Ekstraklasie. Wszystko przez kość niezgody, którą jest nowy kontrakt. W lipcu Lech zaproponował nastolatkowi, a właściwie jego przedstawicielom – ojcu Sławomirowi i menadżerowi Przemysławowi Pańtakowi – atrakcyjną czteroletnią umowę mającą obowiązywać do czerwca 2021 roku (wraz z trzykrotną podwyżką). Negocjacje nie przyniosły jednak żadnego efektu. Według jednej strony to agent unikał kontaktu, według drugiej - klub nie rwał się do rozmów. Pańtak zażądał w końcu rocznej umowy z gwarantowaną liczbą występów, które byłyby warunkiem przedłużenia kontraktu na kolejne lata. Tego natomiast nie akceptuje wielkopolski klub.

Telefon od przyjaciela

Po raz ostatni wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski spotkał się z Pańtakiem w poniedziałek. Jak ustalił Sport.pl tego samego dnia do klubu wpłynęła opiewająca na 200 tys. euro, czyli blisko milion złotych, a także procenty od przyszłego transferu, propozycja Anglików. O możliwość sprzedania Jóźwiaka zapytaliśmy prezesa Karola Klimczaka. – Mogę potwierdzić, że dostaliśmy taką opcję, ale stwierdzam z pełnym przekonaniem, że nie jesteśmy zainteresowani rozstaniem się z Kamilem już zimą. Uważamy, że nie jest gotowy na wyjazd, tak jak Linetty czy Kownacki. Jeżeli piłkarz podjął ostateczną decyzję i nie chce przedłużyć umowy, to klub opuści dopiero latem – powiedział nam Klimczak.

Trudno nie zgodzić się z jego argumentem. 19-letni Jóźwiak do dziś rozegrał w Ekstraklasie zaledwie 19 meczów. W jego wieku Linetty miał na koncie 42 spotkania, a Kownacki – prawie 90. Model rozwoju obrany przez Kolejorza sprawdził się także w przypadku sprzedanych za majątek 21-letniego Jana Bednarka i 23-letniego Tomasza Kędziory. Według naszych informacji Linetty i Bednarek wzięli nawet udział w kuszeniu Jóźwiaka i na prośbę klubu zachęcali go do pozostania na Bułgarskiej. Po stronie starszych kolegów stanął także Robert Gumny, który niedawno przystał na warunki Lecha i podpisał nową umowę. Piłkarz i jego menadżer byli jednak nieprzejednani i oświadczyli, że wychowanek jest zdecydowany na ryzykowny wyjazd na Wyspy Brytyjskie.

– W kwietniu 2016 roku podpisaliśmy z Lechem umowę, która była manifestacją dobrej woli obu stron. I nagle Lech chce zmieniać jej warunki. Skoro on nam to oferuje, to my możemy się na to zgodzić, albo nie. I nie godzimy się. Klub stwierdza więc, że jeśli tak, to Kamil nie będzie grał. Stawia nas pod ścianą. Najpierw zaproponował ścieżkę rozwoju, później ją zmienił, a teraz dziwi się, że odrzuciliśmy te modyfikacje – komentuje sprawę Pańtak.

Niemoralne gry

Przy Bułgarskiej mówią wprost: Jóźwiak obawia się, że rywalizacja na skrzydłach, którą przegrywa obecnie z Maciejem Makuszewskim, Mario Šitumem czy Niklasem Bärkrothem będzie stanem permanentnym. Podobne obawy ma jego agent. Rozwiązaniem, które zaproponował, jest transfer. Trudno jednak przypuszczać, aby w „obcym” Leeds Jóźwiak miał łatwiej, niż w Poznaniu, gdzie mieszka i trenuje od 2011 roku. Dowodem na zaufanie wydaje się też długa, czteroletnia umowa. Dziwi również, że do piłkarza nie przemawia owiana legendą ścieżka kariery z której skorzystali przecież reprezentanci Polski, wspomniani Linetty, Kędziora i Kownacki. Kwoty, jakie otrzymał za tę czwórkę Lech (łącznie prawie 15 mln euro!) sprawiają, że 200 tys., które zaoferował klub z północnej Anglii, na nikim w Poznaniu nie robi wrażenia.

Wszystko wskazuje na to, że młodzieżowy reprezentant Polski pozostanie w Lechu aż do czerwca, wciąż walcząc o grę. Gdyby do końca sezonu występował regularnie, pojawiłaby się szansa na automatyczne przedłużenie kontraktu o kolejne 12 miesięcy. Aby tak się jednak stało, musiałby rozegrać co najmniej 15 meczów - będąc w wyjściowej jedenastce. A to trudne nawet do wyobrażania sobie.

Kluczowa w całej sprawie wydaje się rola agenta piłkarza, który nie jest skłonny do negocjacji z poznańskim klubem i sprawę stawia zero-jedynkowo: albo roczny kontrakt z gwarancją występów, albo pożegnanie. Lech broni swojego interesu nie godząc się na groźny, ale przede wszystkim niemoralny precedens, który mógłby rozpocząć falę negocjacyjnego „wymuszania” grania. Pańtak odpowiada na te zarzuty: „Rutkowski mówi, że Lechowi zależy na Jóźwiaku? To dlaczego go blokuje? Chyba, żeby udowodnić, że chłopak nie zrobi kariery, bo kilkumiesięczny rozbrat z piłką na pewno w tym przeszkodzi. Gdyby tak bardzo dbali o wychowanka, to puściliby go już zimą”.

Grać czy nie grać?

Zastanawiający jest też brak wiary menadżera w umiejętności młodego piłkarza. Wszakże już latem Lecha opuścić może reprezentant Polski Makuszewski, niepewny jest też los wypożyczonych do Poznania Šituma i Denissa Rakelsa. Jednocześnie Kolejorz chce związać się z wychowankiem na długie lata. Pańtak jednak twardo stoi na swojej pozycji. – Nie zgodzimy się na tą ofertę – deklaruje. Jeśli więc nie wydarzy się nic niespodziewanego, Jóźwiaka czeka ponad półroczny rozbrat z seniorską piłką.

Optymalnym rozwiązaniem byłoby pozostanie Jóźwiaka i jego dalszy rozwój, natomiast teoretycznie wciąż realne jest jego odejście zimą. Gdyby tak się stało pomocnik dołączyłby do występującego w Championship Leeds United (piłkarzem 10 klubu drugiej ligi angielskiej jest Mateusz Klich, a także mający polskie korzenie Szwed Paweł Cibicki). – Nie chcemy nigdzie odchodzić, ale na razie wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli. Ale nie dlatego, że czujemy taką potrzebę, tylko dlatego, że Lech nie chce stawiać na Kamila. Być może będzie on musiał pójść drogą, którą wcześniej wybrali Bartek Bereszyński, Krystian Bielik, Serafin Szota czy Wojciech Golla – tłumaczy Pańtak pomijając wciąż fakt, że przecież poznaniacy ofertują Jóźwiakowi umowę do czerwca 2021 roku.

Na Bułgarskiej też trwają w okopach i powtarzają: „Wierzymy w Kamila, chcemy go zatrzymać. A Pańtak zamiast pomóc, rozgrywa swoją grę mącąc chłopakowi w głowie”. Na razie wydaje się, że na zamieszaniu najwięcej traci (i straci) utalentowany nastolatek.

Więcej o: