Wyciskanie Lewandowskiego, czyli kwadratura koła. Polak nie wychodzi z pracy

Gdyby nie to ukłucie w mięśniu, mecz Bayern- RB Lipsk byłby jak z marzeń Adama Nawałki: Robert Lewandowski z golem i wolny już po kilkudziesięciu minutach. Mieć kapitana wypoczętego na mundial - to będzie prawie kwadratura koła.

Granica 1400 minut pękłaby już w sobotę, gdyby nie obawa, że ból mięśnia uda może się zmienić w coś poważniejszego. Do 1400 minut rozegranych tej jesieni we wszystkich rozgrywkach klubowych brakuje Robertowi Lewandowskiemu tylko 16. Nie ma wśród najlepszych łowców goli z ostatnich lat bardziej zapracowanego.

Nawet Leo Messi, którego Ernesto Valverde oszczędza w Barcelonie tak rzadko jak tylko się da, pracował o 114 minut mniej - rozegrał 1260. Następny na tej liście Edinson Cavani zebrał 1188 minut. Luis Suarez 1072 minuty. Harry Kane 1046. Neymar 987. Antoine Griezmann 915 minut. Sergio Aguero 808. Cristiano Ronaldo dopiero w niedzielnym meczu Realu z Gironą minął granicę 800 minut. 800 minut. Przy 1384 Lewandowskiego.

Cena bycia niezastąpionym

To jest lista roboczogodzin piłkarzy, którzy zawsze muszą, a nie tylko mogą. Ich minuty ważą więcej niż minuty większości piłkarzy. Oni cały czas są pod opieką obrońców, wydarzeniem jest w ich przypadku mecz bez gola, a nie z golem. I cały czas ktoś od nich czegoś chce. Na boisku i poza boiskiem. To drenuje z sił, czasem nawet bardziej drenuje psychikę niż mięśnie. Wszyscy od nich oczekują goli, ale oni też. Każdy z nich schodzi z boiska z niedosytem, jeśli nie zdobyli bramki, nawet gdy grali dobrze. Każdy chciałby grać zawsze. Ale kariera ich uczy, że za brak przerw trzeba płacić. Czasem kontuzją, czasem stępieniem apetytu na bramki, brakiem świeżości. Poznaje to właśnie Antoine Griezmann, zwykle wulkan energii, ostatnio – przygaszony. Poznaje Luis Suarez.

11 lat bez poważnej kontuzji

Lewandowski od 11 lat nie miał poważnej kontuzji, w Bayernie nawet po pęknięciach kości twarzy i naruszeniu barku nie pauzował dłużej niż dwa mecze, a po problemach z kostką odpoczął jeden mecz i potem od razu nastrzelał Wolfsburgowi pięć goli. Ale tę drugą cenę ciągłego bycia w pracy – znużenie, brak świeżości - zna. Choćby z wiosny i lata 2016 roku, gdy im bardziej chciał, tym trudniej było o gole. W wywiadzie dla „Spiegla” dużo było o tym, jak się przygotować, by wiosną w decydujących momentach sezonu nie brakowało sił.

„Już nie pamiętam, kiedy  spokojnie przepracowaliśmy tydzień”

Tej jesieni znużenie też dało o sobie znać. Może to była naturalna reakcja na skończenie pierwszej misji sezonu, czyli awans z kadrą na mundial. Lewandowski poczuł się już zmęczony. Powiedział to zresztą wprost po meczu z RB Lipsk, gdy opowiadał o problemie z mięśniem: nikt nie może grać po 90 minut co trzy dni przez cały sezon. Ale dawał do zrozumienia już wcześniej. Gdy wrócił do klubu po awansie na mundial, mówił: już nie pamiętam, kiedy w Bayernie mogliśmy przepracować spokojnie cały tydzień, ciągle gramy. Mówił to akurat w środku tygodnia, w którym Bayern mógł popracować, było sześć dni bez meczów. Ale nie spokojne sześć dni, bo akurat przyszedł nowy trener.

Sześć dni bez grania to w sezonie luksus, tylko raz Lewandowski miał obecnej jesieni więcej, osiem dni między pierwszą a drugą kolejką Bundesligi. A normalny rytm to mecze co trzy i cztery dni, w trzytygodniowych ciągach. Z Lewandowskim jako piłkarzem niezastąpionym, zwłaszcza teraz, gdy kontuzjowany jest Thomas Mueller i w meczu z Lipskiem za napastnika robił pomocnik Arturo Vidal.

Mieszane uczucia Nawałki

Dlatego Adam Nawałka, znając podejście selekcjonera do zarządzania siłami piłkarzy, oglądał zapewne sceny sprzed przerwy w meczu Bayern – RB Lipsk z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony: problem z mięśniem nigdy nie jest dobrą informacją. Z drugiej: każdy kwadrans mniej w meczu to większa szansa na rozpędzonego Lewandowskiego w mundialu.  A tu były ponad trzy kwadranse mniej. Gdy na początku 2016 roku z kontuzją walczył Grzegorz Krychowiak, wówczas stachanowiec w Sevilli, w sztabie kadry wcale nie było załamywania rąk. Tylko raczej oczekiwanie, że taka kilkutygodniowa przerwa w eksploatacji – mówimy o takich kontuzjach, nie o naprawdę poważnych urazach – może piłkarzowi dobrze zrobić przed Euro.

Czy Bayern kupi zmiennika?

Teraz pewnie w sztabie trzymają kciuki, żeby niedawne słowa Juppa Heynckesa o szukaniu alternatywy dla Lewandowskiego miały dalszy ciąg w zimowym oknie transferowym. Bo przy Bayernie nadal będącym w grze o wszystkie trofea, bez zmiennika dla Lewandowskiego w meczach o mniejszą stawkę, trudno będzie oczekiwać, że kapitan to co najlepsze pokaże dopiero latem w Rosji.

Teraz okazję do zaczerpnięcia oddechu da mu termin FIFA. Między meczem Bayernu a spotkaniem z Urugwajem jest sześć dni, po meczu z Meksykiem pięć dni. Lewandowski (on i tak niemal każde zgrupowanie zaczyna od odpoczywania i ćwiczeń regeneracyjnych) zapewne zagra tylko w tym pierwszym spotkaniu. A potem czeka ostatnia tegoroczna orka w Bayernie: osiem meczów w 28 dni.

Copyright © Agora SA