Jean-Marie Pfaff: Nie. Anderlecht momentami grał dobrze, ale nie pokazał niczego, co mogłoby zagrozić PSG. Problemem Belgów jest to, że mają kilku niezłych zawodników, ale nie tworzą monolitu. W Brukseli PSG nie zagrało przecież najsilniejszym składem, a mimo to strzeliło aż cztery bramki. To świadczy tylko o przepaści, jaka dzieli oba zespoły.
Teodorczyk biegał, biegał, biegał i biegał, ale piłka do niego nie docierała. To nie jest zawodnik, który przejmie futbolówkę na własnej połowie, minie czterech rywali i pokona bramkarza. Brakuje mu szybkości, techniki, „umysłu”. Ma natomiast inne atuty: wzrost, siłę, mięśnie. I trzeba to wykorzystywać. Rok temu Teo stał pod polem karnym rywali i wykorzystywał sytuacje, które stwarzali mu koledzy. Teraz sytuacji nie ma. Anderlechtowi brakuje automatyzmu, systemu.
Gra Anderlechtu opiera się na indywidualnych popisach zawodników, które przynoszą pojedyncze akcje. Ale gdy Belgowie zderzyli się z francuską ścianą, byli bez szans. I ucierpiał na tym Teodorczyk. Próbował co prawda wracać się w głąb boiska i zabierać się z piłką, ale nie było to potrzebne, bo on tego nie umie. To nie ten sam typ zawodnika, co Robert Lewandowski. I ma za plecami słabszych kolegów. Bo Anderlecht, kiedy ma oferty dla swoich gwiazd, zazwyczaj je przyjmuje. Tak jak za Youria Tielemansa, który odszedł do Monako. W efekcie w Brukseli mają pełne kieszenie i słabe wyniki.
To nie ma znaczenia. Teodorczyk ma kontrakt z Anderlechtem, przyjmuje od klubu pensje, więc musi walczyć. Jeśli ma odpowiedni charakter, to stanie na głowie, aby pomóc klubowi. Tym samym pomoże też sobie. A z Brukseli będzie mógł odejść dopiero, kiedy zgodzi się na to klub.
W Monachium Lewandowski ma więcej szans, bo ma lepszych partnerów.
Chciałbym, aby do walki o Ballon d'Or włączyło się dwóch zawodników: Lewandowski i Belg Kevin De Bruyne.
Na mundialu jest dużo więcej motywacji. Lewandowski przypomina mi Zbigniewa Bońka. Polska ma szansę nawiązać do tamtych czasów. Nie macie co prawda 20 świetnych zawodników, ale macie za to pięciu: Lewandowskiego, Kubę Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka, Kamila Glika i Wojciecha Szczęsnego. Podobnie Belgia. Oba kraje mogą być czarnymi końmi turnieju. A dzięki temu szanse Lewandowskiego i De Bruyne będą dużo większe.