Boniek dla Sport.pl: Lewandowski wykręci taki rekord, że za 30 lat wciąż go będą gonić

Robert Lewandowski się nie zatrzyma. Teraz będzie śrubował swój rekord tak, że za kolejne 20-30 lat inni wciąż będą go gonić. I bardzo dobrze - powiedział Sport.pl tuż po meczu z Armenią prezes PZPN Zbigniew Boniek. Prezes zdradza też, co z premiami dla kadrowiczów

Sebastian Staszewski: Piłkarze zasłużyli dziś na lampkę ormiańskiego koniaku?

Zbigniew Boniek: Na pewno tak, ale zależy, co lubią, bo słyszałem, że wolą „białą”, a przecież mieszać nie można, haha. A mówiąc całkiem serio, zrobili to, co do nich należało. Kluczowe było, jak ten mecz się zaczął. Najpierw z piłką przebiegł się Łukasz Piszczek, później dograł do Kamila Grosickiego i mogliśmy się cieszyć. Było czuć, że to będzie dobre spotkanie. Zresztą, ja czułem to już w samolocie z Warszawy. Była koncentracja, mobilizacja. Lecieliśmy po trzy punkty. Udało się wygrać, na dodatek strzelić aż sześć bramek. Ale nie podniecajmy się.

Co pomyślał pan, gdy Robert Lewandowski strzelał 48, 49 i 50 bramkę w reprezentacji?

Że ma wspaniałych kolegów. To, że Robert jest wyjątkowy, to wszyscy wiemy. Ale on wokół siebie ma także znakomitych piłkarzy, kolegów. Nasza kadra to nie Robert i dziesięć koszulek. Spójrzmy, jak w Armenii padały bramki. Najpierw Piszczek dograł do Grosickiego, innym razem indywidualną akcją popisał się Kuba Błaszczykowski, do siatki trafił nawet Rafał Wolski. Druga bramka padła po faulu na Piotrze Zielińskim, później asystę zaliczył Grosicki. Cała drużyna wypracowała zwycięstwo i bramki Roberta.

PZPN uczci pobicie rekordu Włodzimierza Lubańskiego przez Roberta?

Byłem już w szatni, gratulowałem mu. I myślę, że w naszym gronie coś zorganizujemy. Chciałbym też powiedzieć, że Robert się nie zatrzymuje, teraz będzie śrubował rekord tak, że za kolejne 20-30 lat inni wciąż będą go gonić. I bardzo dobrze.

Podobało się panu jak na plotki o wizycie w kasynie zareagował Kamil Grosicki? Widać było w nim sportową złość, a po bramce – ulgę.

Nie możemy żyć w epoce, gdy ktoś bez nazwiska i bez twarzy wrzuca na Twittera jakiś news, a później przejmuje się tym cały kraj. Jest takie powiedzenie, że jeden rzuci kamień a później dwudziestu go szuka. To nie miało nic wspólnego z prawdą, więc nie mam na ten temat nic do powiedzenia. Wiadomo, że Kamil był na zgrupowaniu, że był skupiony na meczu. Zresztą, w Erywaniu to udowodnił.

Do kadry wrócił w wielkim stylu Grzegorz Krychowiak. Podobało się panu jak ambitnie podszedł do tego meczu? Biegał za dwóch, był właściwie wszędzie!

Krychowiak, który gra i jest w formie, to 30-40 proc. wartości linii pomocy. To facet, który daje nam równowagę taktyczną, który umie wyłuskać piłkę, odzyskać ją, dokładnie podać. Dziś Grzesiek zagrał bardzo dobrze.

Po meczu z Irlandią na PGE Narodowym, gdy zapewniliśmy sobie awans na Euro 2016, Krychowiak ciągnął pana za kieszeń pytając, co pan ma dla piłkarzy. Po meczu z Czarnogórą wejdzie pan do szatni z pełnymi kieszeniami?

Niech się Grzesiek nie boi. Wszystko już zostało ustalone!

Więcej o:
Copyright © Agora SA