Wypchany kalendarz Lewandowskiego, "dobre transfery" Bayernu i kilku Polaków w pierwszoplanowych rolach. Gilewicz o nowym sezonie Bundesligi

Bayern nie tylko uzupełnił, ale i wzmocnił kadrę, zrobił "dobre transfery". Dla Roberta Lewandowskiego na razie konkurenta nie ma, ale jednocześnie Polaka nie ma w gronie liderów zespołu. Inni nasi gracze, w rozpoczynającej właśnie sezon Bundeslidze, takich "zmartwień" mogą nie mieć. "Martwię się zwłaszcza Kamińskim. Jego problemem może być Badstuber" - ocenia w rozmowie ze Sport.pl, były gracz VfB Stuttgart i ekspert od piłki niemieckiej Radosław Gilewicz.

Kacper Sosnowski: Mówiłeś w ostatnim sezonie, że Bayern potrzebuje kadrowej rewolucji i odmłodzenia kadry. 100 mln euro wydano na sprowadzenie m.in. Corentina Tolisso, Niklasa Suele, Sebastiana Rudego, czy Jamesa Rodrigueza. To daje gwarancje zmiany na lepsze?

Radosław Gilewicz: To są dobre transfery, na razie w teorii, bo jesteśmy  na początku sezonu. To piłkarze, którzy mają być nie tylko uzupełnieniem kadry, ale też jej wzmocnieniem.

Olbrzymią stratą dla  Bayernu jest zakończenie kariery przez Philippa Lahma i Xabiego Alonso.  Tego drugiego można zastąpić, bo dla mnie czasem hamował zespół, brakowało mu już szybkości. To było widać szczególnie po straci piłki, ale Lahma wielka szkoda.

Tolisso, czy Rudy, który jest odkryciem sezonu przygotowawczego, wydają się tu dobrymi rozwiązaniami. Suele ma przecież teraz większe szanse niż Boateng, który ma swoje problemy. James Rodriguez to natomiast znak zapytania. Trafił na zły okres przygotowawczy Bayernu gdzie nie było się jak pokazać, ale może odnajdzie swoje miejsce w zespole.

Rodriguez to człowiek Ancelottiego z Realu Madryt. W Bawarii się odbuduje?

To zależy od niego, sentymentów nie będzie. Fajnie zaznaczył to Carlo Ancelotti. Powiedział, że Rodriguez przychodzi, ale pewnego miejsca w składzie nikt mu nie zapewni. To jest zespół gwiazd, tam każdy jest do grania. James nie ma w Monachium żadnych gwarancji. Teraz ma przed sobą jeszcze przerwę spowodowaną urazem. Jak Bayern będzie dobrze funkcjonował, to nie wiem czy on w ogóle będzie miał możliwość dłużej się zaprezentować. Na początku może być to trudne.

Robert będzie wreszcie miał zmiennika, czy lepiej na razie środek napadu zostawić w spokoju?

Niektórzy uważają, że to błąd, że odpowiedniego zmiennika dla Roberta jeszcze nie ma. Czy jednak ten bardzo dobry napastnik miałby przyjść do Monachium i pierwsze 15 meczów siedzieć na ławce? Lewandowski z jego ambicjami, głodem strzelania goli, nie pasuje mi do roli meczowego widza i ewentualnego odpoczywania przez jeden czy dwa mecze. Jeśli oczywiście jest w pełni zdrowy. Trudno znaleźć w Europie bardzo dobrego, młodego napastnika, który przyjdzie do Bayernu i będzie zadowolony z ławki rezerwowych. Ostatnio dużo mówi się o Patricku Schicku z Sampdorii, ale to na pewno nie byłoby dla Czecha dobre. No chyba, że Ancelotti przeszedłby na dwóch napastników, ale to też mało prawdopodobne. Oczywiście Lewandowski gra w Bayernie bardzo dużo, kibice naszej reprezentacji woleliby pewnie, by przed mundialem nie był za mocno eksploatowany. Przy takich obciążeniach łatwiej o kontuzje, ale myślę że Robert sam nad sobą czuwa. Jak kiedyś zapytałem go po komentowanym ze stadionu meczu, kiedy dowiedział się, że w nim nie zagra odpowiedział, że on potrzebował tego odpoczynku i to była jego decyzja. Wszedł do gry dopiero w drugiej połowie. Widzimy, zatem, że on najlepiej wie co jest dla niego dobre i ma mocną pozycję w klubie. Liczą się z jego zdaniem. Najlepsi piłkarze świata grają po prostu dużo, ale Robert przy tym jest odpowiedzialny.  

Po Lahmie opaskę kapitańską przejął Neuer, następny w kolejce jest pewnie Mueller, Lewandowski na tej liście przywódców Bayernu raczej daleko...

Ale, to normalne, że klub w ten sposób docenia bardziej zasłużonych graczy. Kapitanem nie zostaje najlepszy w danym momencie, ale ten co gra najdłużej, jest najbardziej doświadczony.  To właśnie przykład Neuera. Zresztą w kadrze narodowej też sprawuje tę funkcję. Potem ważnymi postaciami drużyny mogą być też jej wychowankowie, jak Mueller. Mnie to nie dziwi.

Lewandowski i Pierre-Emerick Aubameyang to znowu liderzy zdominowanego przez nich konkursu na króla strzelców? Zawody bez większej liczby konkurentów są nudne...

Ale Robert nie patrzy na to ile bramek zdobędzie Aubameyang, tylko koncentruje się na sobie. Król strzelców to taki dodatek. On chyba bardziej interesuje wszystkich wokół – media i kibiców, dla których to jest jakaś atrakcja. Robert po prostu chce strzelać gole. Nie zadowala się dwoma do przerwy, tylko tuż po niej szuka trzeciego. Myślę, że Aubameyang mimo pogłosek o Chinach czy nawet Milanie nie opuści Dortmundu aż do zimy, więc rywalizacja za pewne rozegra się między nimi. Może do tej dwójki dołączy jeszcze Timo Werner, ale to na razie gdybanie.

A propos Borussi, konflikt z Ousmanem Dembele i jego zawieszenie oraz zapewne szybkie odejście, to dla BVB będzie duża strata?

Dembele praktycznie już nie ma. On się spakował i wyprowadził, teraz to kwestia dogadania się Dortmundu i Barcelony. Z niewolnika nie ma pracownika. Zresztą on już zachowywał się w taki sam sposób przy próbie opuszczenia Rennes. Też wymuszał na Francuzach, by go puścili. Dla mnie to chore. Ja wiem, że w grę wchodzą duże pieniądze, ale nie po to się właśnie podpisało długi kontrakt, by po chwili zmieniać decyzję. To nie fair w stosunku do drużyny. W futbolu coraz częściej nie ma jednak sentymentów.

W BVB już ósmy sezon zacznie Łukasz Piszczek, ale Polacy w Bundeslidze mają coraz trudniej...

To nie dotyczy rzecz jasna Lewandowskiego i po części Piszczka czy Kuby. Oni mają swoją renomę. Uważam, że Łukasz będzie dostawał więcej szans na boisku. Co prawda w klubie niebawem pojawi się Jeremy Toljan, reprezentant U-21, który miał znakomite mistrzostwa Europy w Polsce i wspaniale się rozwija. To może być następca Polaka. Czas w BVB na pewno dobrze spożytkuje, ma tam perspektywy, Piszczek już nie jest najmłodszy. O naszego prawego obrońcę jednak się nie martwię. Na Mundial w Rosji będzie znakomicie przygotowany, w klubie ma mocną pozycję nawet jeśli nie będzie zawsze eksploatowany.

Błaszczykowski też nie powinien mieć jakiś problemów. Nawet jeśli media piszą, że to pierwszy gracz do odstawki, to on przecież gra dużo. Nawet jeśli nie są to regularne występy, to jednak tych meczów trochę łapie. Ma za sobą dobry okres przygotowawczy. Myślę, że sezon zacznie na boisku. Przed MŚ powinno być ok, martwić trzeba by się gdyby od składu odsunięty był zupełnie.

Gorzej może być z Marcinem Kamińskim, który do Bundesligi wywalczył awans z moim byłym klubem VfB Stuttgart. W klubie ma mocną pozycję, ale jego problem polega na tym, że dyrektorem sportowym został tam Michael Reschke z Bayernu. On był jednym z najlepszych skautów w całej Europie. Reschke właśnie sprowadził do swego nowego klubu Holgera Badstubera, reprezentanta Niemiec i byłego piłkarza Monachium. To jest człowiek od tych samych zadań co Kamiński. Niestety nie wyobrażam sobie, by Stuttgart teraz grał w środku obrony dwoma lewonożnymi piłkarzami. Przeważnie jest tak, że daje się tam jednego z lepsza lewą, a drugiego z prawą nogą. Kamiński musi zatem mocno i dobrze rozpocząć sezon, by ugruntować swoją pozycję, póki Badstuber nie jest jeszcze gotowy do gry. No i czeka go przeskok z 2. Bundesligi do pierwszej. Tu są zupełni inni napastnicy. Będzie gonitwa, walka i wyzwanie. Paweł Olkowski z  FC Koeln musi na razie przejść z trybun na ławkę rezerwowych, a potem zobaczymy.

Nie zapytam kto jest faworytem do tytułu, tylko oto kto oprócz Dortmundu będzie gonił Bayern? Czyżby znów Rasenballsport Lipsk?

Mam nadzieję, że Lipsk potwierdzi swoją klasę. Z drugiej strony ten drugi sezon dla beniaminków jest zwykle trudniejszy. Możliwości niż Ingolstadt czy Darmstadt mają oczywiście większe. Będą teraz grali na trzech frontach, bo oprócz Pucharu Niemiec i ligi czeka ich Champions League. Potrzebna będzie rotacja składem. Może w zimę uzupełnią jeszcze kadrę. W przyszłości na pewno mogą być drugą siłą Bundesligi. Możliwości finansowe tam są.

LE. Legia zremisowała z Sheriffem 1:1. Dąbrowski ostro do dziennikarza: Pan jest po to, żeby się nad nami pastwić?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.