Eliminacje LE. Legia - Sheriff 1-1. Na miarę możliwości

Szukająca swojego pomysłu na grę Legia okazała się równorzędnym rywalem dla Mistrza Mołdawii, czego efektem był sprawiedliwy remis. Impas w kreowaniu akcji przełamano dopiero po wprowadzeniu Hildeberto, zawodnika o podobnym do Odjidji-Ofoe typie gry.

Trochę fantazji

Skład zaproponowany na ten mecz przez Jacka Magierę to ciekawa mieszanka rutyny w środku z lekką nutką młodzieńczego szaleństwa. Przy dość skostniałym rozegraniu w wykonaniu Mączyńskiego i Moulina na pierwszy plan wysuwały się mniej schematyczne próby szarpania akcji przez Nagy'a i Szymańskiego. To drugie przynosiło więcej efektu optycznego, natomiast zarówno cierpliwsza, jak i bardziej szarpana metoda wykreowania ataków, paliły na panewce bardzo szybko. Młodszym zawodnikom Legii udawało się stosunkowo często wygrać pierwszy pojedynek, jednakże brakowało zaraz po nim decyzji o przyspieszeniu akcji. Po udanym dryblingu następował kolejny, aż do momentu straty. Wyglądało to na tle całości widowiska dość ożywczo, jednakże nijak nie prowadziło ataków Legii w kierunku zdobycia bramki rywala.

Zero finezji

Mniej efektowne, choć podobnie efektywne były próby rozprowadzenia akcji podaniami. Sheriff zostawiał Legii sporo miejsca daleko od bramki, w obrębie własnej połowy na wszelki wypadek rozpoczynał pressing. Goście odrobili zadanie domowe, mieli świadomość, że bez presji Moulin i Mączyński są w stanie zagrać dalszy i celny przerzut. Z tego względu w momencie, gdy zbliżali się na potencjalnie niebezpieczną odległość, od razu otrzymywali asystę. W ten sposób akcja była przenoszona w boczne sektory, gdzie przeciwnicy spokojnie domykali krycie. Legia dłużej była w stanie utrzymać się przy piłce, jednak w żaden sposób nie przekładało się to na akcje bramkowe.

Odpowiedzialność

Wyraźniejszą zmianę w poczynaniach Legii przyniosło dopiero wejście Hidelberto. Jako jedyny z warszawskiego zespołu komfortowo przemieszczał się z piłką w kierunku bramki rywala i nie próbował zrzucać odpowiedzialności na innych graczy. Brakowało mu jednak dynamiki, by móc stworzyć przewagę indywidualnie, jednak sam fakt, że utrzymywał się przy piłce pod presją wreszcie stwarzał miejsce dla partnerów. W ten sposób Legii wreszcie udawało się w jakiś sposób przełamać nieco impas w kreowaniu akcji. Warto jednak zauważyć, że nie nastąpiło to po zmianie taktycznej. Decydował tu fakt wprowadzenia zawodnika o podobnym do Odidji-Ofoe typie gry. Pokazało to jak bardzo Legia nadal trzyma się swojego systemu, mimo, że niekoniecznie posiada do niego wykonawców.

Te same problemy

Choć Sheriff był ekipą nastawioną raczej na destrukcję, momentami pokazywał to, co pogrążyło Legię w Astanie. Długie piłki na ruchliwych i szybkich graczy ofensywnych powodowały problemy w szeregach warszawiaków. Na swój sposób można się cieszyć, że gospodarze strzelili gola tak późno, bo dopiero w końcówce Mołdawianie wdrożyli tego typu grę. Widać jednak spore kłopoty warszawian w przesuwaniu się w defensywie, wcale nie mniejsze niż przy wyprowadzaniu akcji. Tym samym w rewanżu ekipa z Tiraspolu może próbować mimo wszystko zaatakować odważniej. Choć Mistrz Mołdawii jest zespołem w zasięgu Legii, rewanżowy pojedynek może być dla stołecznej ekipy trudnym wyzwaniem.

LE. Legia zremisowała z Sheriffem 1:1. Kucharczyk: Sztab jedno, my drugie, ciężko znaleźć punkt odniesienia

Copyright © Agora SA