Na Camp Nou Real pokonał Katalończyków 3:1, trzeciego gola strzelając, gdy grał w dziesiątkę. W rewanżu drużyna Zinedine'a Zidane'a, który nie mógł skorzystać z usług zawieszonego Cristiano Ronaldo, potwierdziła, że na tym jeszcze wczesnym etapie sezonu jest zespołem lepszym od Barcelony.
Królewscy od pierwszego gwizdka ruszyli na rywali i już w 4. minucie cieszyli się z prowadzenia. Wynik otworzył cudownym strzałem z dystansu Marco Asensio, który zaledwie cztery dni wcześniej również popisał się wyjątkowej urody trafieniem przeciwko Barcelonie. Real przeprowadzał atak za atakiem, a podopieczni Ernesto Valverde gubili się pod wysokim pressingiem mistrzów Hiszpanii. Do głosu goście zaczęli dochodzić dopiero po pierwszym kwadransie, ale nie stwarzali sobie klarownych sytuacji strzeleckich.
Te za to miał Real. W słupek trafił Lucas Vasquez, a w 38. minucie na 2:0 podwyższył Karim Benzema. Francuz w polu karnym zgubił przyjęciem Samuela Umtitiego i strzałem z półwoleja posłał piłkę przy samym słupku. Pierwsza połowa była prawdziwym koncertem Królewskich, którzy nawet w sytuacjach, w których Barcelona próbowała naciskać, fantastycznie wychodzili spod pressingu rywali.
Obraz gry uległ zmianie w drugiej połowie. Real się cofnął i oddał pole do gry rywalom. Najlepsze szanse na pokonanie Keylora Navasa mieli Lionel Messi i Luis Suarez, ale pierwszy po pięknym indywidualnym rajdzie trafił w poprzeczkę, a drugi strzałem głową posłał futbolówkę na słupek.
Real w całym meczu miał 53 proc. posiadania piłki. To pierwsza taka sytuacja, w której Królewscy mają większe posiadanie piłki w El Clasico od maja 2008 roku, gdy pokonali Barcelonę 4:1. Był to ostatni sezon przed przejęciem zespołu z Katalonii przez Pepa Guardiolę.
Dla Realu to już drugie trofeum w tym sezonie. 8 sierpnia madrytczycy sięgnęli po Superpuchar Europy, w którym pokonali Manchester United 2:1.
