Prezes Nantes dla Sport.pl "Martwię się Stępińskim, nie jest gotowy do gry"

Minęło 10 lat odkąd został 14. w historii właścicielem Nantes. To był burzliwy okres. Trudny sportowo i pełen konfliktów z kibicami. Jak zapewnia Sport.pl "Spotkałem się z tymi, co chcieli mi głowę uciąć. Doszliśmy do porozumienia". Waldemar Kita zdradza także dlaczego Grzegorz Krychowiak odrzucił propozycję gry w jego klubie i co czeka Mariusza Stępińskiego.

Waldemar Kita prezesem Nantes został 2 sierpnia 2007 roku. Za 10 mln euro objął klub grający w drugiej lidze. Kanarki szybko wywalczyły awans do Ligue 1, by ponownie się w niej nie utrzymać. Na ekstraklasę czekały do 2013 roku. Grają tam do dziś. Polak, rok później został wyróżniony prestiżową nagrodą „France Football” dla „najlepszego zarządcy” w lidze francuskiej. Oprócz zajmowania się klubem, Kita prowadzi własną firmę.

Kacper Sosnowski: Zacznę od tematu numer jeden. Neymar w Ligue 1 Pana cieszy, czy jako prezes zastanawia się Pan jak można było wydać na gracz 222 mln euro?

Waldemar Kita: To co się tu dzieje wygląda jak spektakl. Jakby przyjechał prezydent Stanów Zjednoczonych albo Rosji.  Widać jak duża jest popularność Neymara. Finanse bym jednak zostawił i skupił się na zawodniku. Ambicje PSG znane są od kilku lat. To jest kontynuacja ich strategii. Chcą być najlepszą drużyną w Europie, triumfować w Lidze Mistrzów to się wzmacniają. Ligue 1 może się tylko z tego cieszyć. Zwiększy się jej atrakcyjność. Mogą być lepsze pieniądze z tytułu praw telewizyjnych, które niedługo będą negocjowane. Myślę, że poziom ligi też pójdzie do góry. Cieszę się, że Neymar wybrał akurat PSG. Dużo przebywam w Paryżu, doceniam  ten klub. Nie jestem jakimś fanatykiem gwiazd, by od razu iść na ich mecz, ale dobrze że kolejny wspaniały piłkarz jest we Francji.

Pytałem o te 222 miliony, bo Pan, właściciel siódmej drużyny poprzedniego sezonu, na wszystkie letnie transfery wydaje jakieś… 22 razy mniej. Ogromna dysproporcja!

Dla mnie nie ma sprawy. Jeżeli ktoś ma pieniądze to gdzie jest problem? Jeżeli uważają, że on jest tyle wart to płacą. To gdzieś się dalej będzie zwracać. Sklepik PSG przeżywa oblężenie każdego dnia. Jeśli sprzedadzą w rok milion koszulek Brazylijczyka, po 155 euro to już swoje dostaną.

Właśnie minęło 10 lat odkąd został Pan właścicielem Nantes. Usiadł Pan na fotelu i zrobił rachunek sumienia. 

Można tak powiedzieć. Wiem, że były dobre i złe rzeczy. Tak po połowie. Piłka nożna nie jest jednak jak spokojna rzeka, którą się przyjemnie płynie. Ciągle są jakieś problemy, spotkania z piłkarzami, sztabem trenerskim, lekarzami. Nawet nie ma kiedy myśleć o wakacjach.

Ostatni rok był psychicznie najcięższy? Kibice już nie tylko ubliżali, ale i wtargnęli na Pana trybunę.

 Już się do tego wszystkiego przyzwyczaiłem. Mam taką mentalność, że się takimi rzeczami nie przejmuję. Trzeba patrzeć też na pozytywy. Krytyka przychodzi przy każdych decyzjach. Nawet przy wspominanym Neymarze. Ludzie pytają jak można było tyle zapłacić.

Wracając do mnie. Ja dobrze śpię, a jak się dobrze śpi, to można wypocząć i rozsądnie o wszystkim pomyśleć. Niedawno zresztą spotkałem się z  tymi kibicami co chcieli mi głowę uciąć. Rozmawialiśmy dwie godziny. Doszliśmy do porozumienia. Będzie spokój! Wziąłem nawet na siebie kontakt z nimi, by przez kilka miesięcy wszystkiego pilnować. Rozwiązania sprawy pogratulowało mi kilku prezesów. Jean-Michel Aulas (szef Olympique Lyon - przyp. red.) powiedział nawet w wywiadzie, że jest moim fanem.  Poza tym mam na głowie nowy projekt, czyli stadion z hotelem i kliniką. To jest rzecz, o którą już dawno się starałem. To wreszcie ma szanse powstać.

I ma pan też nowego, dobrze znanego w Europie trenera. Jak się współpracuje z Claudio Ranierim?

Na razie wszystko dobrze, ale to za krótki czas by coś powiedzieć. Zacznijmy ligę, to zobaczymy. Chciałbym, by Nantes było w pierwszej dziesiątce Ligue 1. Chodzi mi, by zachować stabilizację. Jak się wybiera nowego dyrygenta orkiestry, to ma się oczywiście nadzieję, że będzie funkcjonował lepiej niż poprzedni. 

A Sergio Conceicao ?

Nie miałem z nim żadnych problemów. Na końcu może zachował się niemiło podczas rozstania, ale to już przeszłość. Ogólnie wykonał tu znakomitą pracę. 

Nantes po ściągnięciu Nicolasa Palloisa z Bordeaux i Cypriana Tatarusanu z Fiorentiny, planuje jeszcze jakieś transfery? Może z polskimi akcentami?

Chciałem wziąć Grzegorza Krychowiaka. Rozmawiałem z PSG i z samym piłkarzem. On woli jednak jechać za granicę do Hiszpanii, albo Włoch. Szkoda! Uważam, że u nas miałby dobrego trenera. Grzegorz już u nas kiedyś grał. Tu się odbudował, gdy wypożyczyliśmy go z Bordeaux gdzie siedział na ławce. Od nas poszedł przecież do pierwszej reprezentacji Polski. Dla mnie to piłkarz bardzo profesjonalny. Teraz w PSG jednak prawie rok regularnie nie gra. U nas by się odnalazł i pasował idealnie. Szukamy zresztą takiej szóstki. Grzegorz ma jednak swój plan, chodzi m.in. o sprawę prestiżu i poziomu sportowego. Ja to rozumiem, pożyczyłem mu jedynie, żeby grał. Nie sztuką iść do dużego klubu, ale sztuką zaczynać w nim mecze w pierwszym składzie. W PSG przyznam, że wiedziałem, iż będzie ciężko, że zawsze jakiś Veratti czy Matuidi będzie przed nim.    

Napastników też szukacie. Z Mariuszem Stępińskim dalej wiążecie przyszłość? Na razie przegrywa z konkurencją czyli m.in. Nakulmą czy Salą…

Szkoda, że Mariusza nie było tu od początku zgrupowania Nantes. Wiem, że w czerwcu był na kadrze i potem miał wakacje, ale u nas jest nowy trener. Dobrze było się mu od razu pokazać. Jak Mariusz wrócił  po urlopie, nie był przygotowany do gry w piłkę. Na chwilę obecną musi odbudować formę, przepracować swoje na treningach. To może być nawet miesiąc zaległości. Lepiej, by było dla niego gdyby ten urlop sobie skrócił. Teraz trenował praktycznie sam. Cóż, ciężko mu będzie w sierpniu wejść do drużyny. Jak nie zagra do końca miesiąca, to trzeba będzie usiąść i pomyśleć co dalej.

Brzmi jak początek końca Stępińskiego w Nantes…

Mam nadzieję, że nie. Nie szukamy dla niego ofert. Lepiej, by Mariusz, czasem posłuchał swego głosu rozsądku i wziął się do pracy. Jego menadżer nie jest najlepszym doradcą. Nie wiem czy zawsze ma w głowie dobro zawodnika, czy tylko patrzy na pieniądze. Co do zawodnika... Mówiłem mu, że u nas trzeba dużo pracować. Do tego czasem dochodzą problemy z komunikacją. Francuskiego się powoli uczy, jakoś sobie radzi też po angielsku. Integracja z drużyną jest ważna, również go o tym uprzedzałem, ale to jemu musi na tym zależeć. On dołącza do drużyny. Najbardziej martwię się jego straconym lipcem, ale jak nadrobi zaległości…

Ciężko idzie tym Polakom we Francji. Rybusa już tam nie ma, Krychowiaka za moment nie będzie…

Polacy nie mają łatwo. Po części to pewnie przez kulturę, inną mentalność. Tu szybko trzeba się dostosować do innego systemu. Łatwiej jest to zrobić obrońcy niż napastnikowi. Tam od razu trzeba się pokazać. Najbardziej zauważalny we Francji jest Kamil Glik z Monaco.

To będzie sezon Ligue 1 znów zdominowany przez AS Monaco i PSG?

Przy ich możliwościach, to walkę nawiązać będzie z nimi trudno. Choćby jakaś drużyna trenowała całe dnie, czy robiła wszystko co może, to nikt inny nie powie, że ma szansę na mistrzostwo. Przeważają pieniądze, z którymi idą w parze wielkie umiejętności.Takie Manaco jak za moment sprzeda tego Mbappe to dostanie 200 milionów euro. Zysk z ich tegorocznych transferów może wynieść 400 milionów. To czego takiemu klubowi brakuje? Musi tylko nim ktoś dobrze zarządzać i w biurze i w szatni.  Czeka nas ciekawy sezon. Dla nas trudny już na samym początku. Gramy z Lille, Marsylią i Lyonem. Za to bilety na OM już wszystkie prawie wyprzedane.   

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.