Eliminacje LM. Jak wygrać z Astaną?

Przed Legią stoi trudne zadanie odrobienia dwubramkowej straty z Kazachstanu. By mieć na to jakiekolwiek szanse, Mistrz Polski musi zagrać zupełnie inaczej niż w pierwszym meczu.

1. Odcięcie od podań Twumasiego i Kabanangi

Astana w pierwszym meczu nie popisywała się koronkowym rozgrywaniem piłki. Najwięcej piłek kluczowych miał w środku pola Despotović, który wytrzymał na boisku tylko 19 minut. Mużikow i Kleinheisler często posyłali podania w poprzek boiska, nie przyspieszając ataków. Jedynym celem było znalezienie miejsca, by dograć do Twumasiego i Kabanangi. Seriami spokojniejszych podań, przy stosunkowo wolno przesuwającej się Legii ,ten cel udawało się osiągnąć bez większego problemu, a obaj ci zawodnicy byli w pierwszej trójce najczęściej otrzymujących piłkę graczy Astany. Tymczasem Kabananga był w stanie samemu wygrać więcej pojedynków w ataku niż wszyscy gracze ofensywni Legii, zaś Twumasi tylko nieznacznie mu ustąpił. Ciężko będzie nagle sprawić, że defensorzy z Warszawy zaczną sobie radzić w tych starciach lepiej. Z tego względu konieczne jest odcięcie od podań najgroźniejszych rywali.

2. Agresywniejszy pressing w środku pola

Wiąże się z tym konieczność bardziej agresywnej gry w linii pomocy. W pierwszym spotkaniu Legioniści nie utrudniali zbytnio Kazachom wyprowadzania akcji, często broniąc się głęboko i czekając na błąd rywali przy rozgrywaniu. Te jednak bez presji ze strony gości nie chciały nastąpić. Aktywność środkowych pomocników w pressingu była bardzo niska. Duet Mączyński i Moulin odzyskał piłkę 9 razy, z czego zaledwie raz (!) bezpośrednim odbiorem. Przy tak niskiej agresywności z ich strony gracze Astany mieli wystarczająco dużo czasu i miejsca, by rozgrywać swoje ataki precyzyjnie. Celność atakujących podań Kazachów była przez to bliska 80 procent. Legia tylko nieznacznie przekroczyła 76.

3. Większa aktywność przy wyprowadzaniu piłki

Gdy Astana przeszła na nieco głębszą obronę, Legia miała ogromne problemy z kreowaniem akcji. W pobliże defensywy wycofywał się Mączyński, tworząc często sytuację 3 vs 0 przy rozegraniu. Przy wyższym wyjściu napastnika Astany konieczne było dodatkowe zejście Moulina, co tworzyło 4 vs 1. Tym sposobem na własnej połowie gospodarze wypracowywali sobie przewagę 10 vs. 6, co dla Legii okazywało się przeszkodą nie do przeskoczenia. Mało tego, warszawianie rzadko podejmowali próby rozgrywania spokojnych akcji, z góry zakładając, że spali to na panewce. Z tego względu stosunkowo często grali bardziej bezpośrednie piłki, jednak z marną celnością. Mączyński tylko raz zagrał podanie prostopadłe. Moulinowi nie udało się to ani razu. Obaj też rzadko grali na siebie ciężar gry pod pressingiem. Francuz zanotował trzy udane pojedynki w ofensywie. Polak nawet nie spróbował wziąć w nich udziału.

4. Atakowanie środkiem

Z tego względu większość akcji Legii była rozprowadzana poprzez aktywniejsze skrzydła. Z 77 ataków Legii tylko 14 rozegrano środkiem. Dość mocno wpływało to na efektywność. Po pierwsze Astana sprawnie zamykała przeciwników przy linii bocznej, uniemożliwiając dalsze rozprowadzenie akcji. Po drugie zaś - Legia miała duże problemy z przeniesieniem akcji z powrotem do środka. Rzadko w okolicy piłki udawało się tworzyć przewagę. Gra dośrodkowaniami mijała się z kolei z celem, gdyż brakowało zawodników w polu karnym, zdolnych powalczyć o piłkę w powietrzu. Chcąc częściej stwarzać zagrożenie w rewanżu Legia musi unikać notorycznego przenoszenia akcji w boczne sektory.

5. Wyczekanie rywala

Choć może to brzmieć paradoksalnie, potrzebująca dwóch goli Legia nie może za szybko rzucić się do ataku. W sytuacji, gdy warszawianie zaangażują w ofensywę większą liczbę graczy, Astana momentalnie po odzyskaniu piłki zacznie szukać dalszych zagrań na swoich silnych fizycznie graczy ofensywnych. Jeżeli poważnym zagrożeniem były sytuacje, kiedy mieli oni asystę kilku zawodników Legii, tym trudniejsze do wyjaśnienia będą te, gdy z tyłu zostanie tylko duet środkowych obrońców. Nawet goniąc wynik Legia w każdym momencie będzie musiała zadbać o odpowiednie wsparcie dla tyłów, by stworzyć niezbędną przewagę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.