VAR zadziałał pierwszy raz w historii. Mocne komentarze trenerów

Szymon Marciniak pierwszy raz w historii był zmuszony do użycia systemu VAR. W meczu Lechia Gdańsk - Cracovia sędzia anulował aż dwie bramki po obejrzeniu powtórek wideo. To pierwsza taka sytuacja na polskich boiskach.

Sędzia VAR pomaga w ściśle określonych przypadkach takich, jak: gol, spalony, rzut karny i bezpośrednia czerwona kartka. Ważną kwestią jest również to, że sędzia powtórkowy może podpowiedzieć głównemu arbitrowi w sytuacji, gdy ten nie dostrzeże jakiegoś przewinienia. Główny sędzia może wówczas uwierzyć ,,na słowo'' lub podejść do monitora i samemu się o tym przekonać.

O tym jak VAR działa w praktyce mogliśmy się przekonać podczas sobotniego meczu Ekstraklasy między Lechią Gdańsk a Cracovią Kraków. Było to już trzecie ,,polskie'' spotkanie z wykorzystaniem powtórek wideo. 

Działanie systemu VAR skomentował Michał Probierz, który w sobotnim meczu przekonał się na własnej skórze, jak działają powtórki wideo. Cracovia wygrała na wyjeździe tylko 1:0, choć gracze Probierza aż trzy razy cieszyli się z bramek. - Jak nie ma VARu to się mylą na niekorzyść. Jak jest VAR to się mylą na korzyść. Skoro jednak sędzia nie uznał bramek, to trzeba uszanować jego decyzje. Teraz VAR będzie na jednym stadionie w kolejce i to jest problem, bo będą zespoły poszkodowane, a ktoś dostanie nagrodę. Cóż, zdobyliśmy trzy bramki, a wygraliśmy 1:0. Tak też można. - mówił na konferencji prasowej.

Mecze z udziałem systemu VAR mogą prowadzić jedynie sędziowie z odpowiednim certyfikatem, a żeby go zdobyć potrzebne jest poprowadzenie kilkunastu testowych meczów. Pięć pierwszych spotkań rozgrywa się w systemie ''offline'', a sędzia ogląda mecz przy użyciu co najmniej sześciu kamer. Potem IFAB dostaje zapis meczu z momentami, w których interweniował kandydat na sędziego VAR. Po pozytywnym zaopiniowaniu kandydat musi również poprowadzić pięć towarzyskich spotkań w trybie ''online''. 

Na tę chwilę certyfikat do prowadzenia meczów jako arbiter główny ma tylko Szymon Marciniak, a do bycia sędzią VAR wyznaczony jest jedynie Paweł Gil. System VAR obecny jest jednak na wszystkich meczach Ekstraklasy, a inni sędziowie odbywają w tym czasie szkolenia ,,offline'' - bez kontaktu z głównym arbitrem. Liczba meczów Ekstraklasy z VAR-em będzie wzrastała wraz z liczbą certyfikowanych sędziów. 

Sprawę systemu VAR skomentował również trener Lechii Gdańsk, który odniósł się do bardzo ważnej kwestii. - Skoro był spalony, to nie ma co dyskutować. Z drugiej strony sędzia liniowy powinien wcześniej wychwycić takie sytuacje - mówił Nowak.

Przepisy dotyczące VAR-u mówią o tym, że jeśli sędzia oglądający mecz na monitorach dostrzeże nieprawidłowość, to musi powiadomić o tym sędziego głównego. W Gdańsku okazało się, że Paweł Gil zobaczył spalonego kilkanaście sekund przed akcją bramkową. Mimo to Gil był zmuszony powiadomić Szymona Marciniaka, który znajdował się na boisku. Nasz najlepszy arbiter ponownie podszedł do monitora i po obejrzeniu powtórki orzekł, że gol został anulowany.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.