W ostatniej kolejce Bundesligi Pierre-Emerick Aubameyang wyprzedził Lewandowskiego w wyścigu o koronę króla strzelców ligi. Po zakończonym meczu, jeden z agentów Polaka obarczył za to winą włoskiego szkoleniowca.
– Robert narzekał, że trener Ancelotti nie powiedział reszcie zawodników, aby podczas ostatniego ligowego spotkania, cały zespół grał na niego i pomógł mu w zostaniu królem strzelców. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak rozczarowanego. Liczył, że zespół go wesprze, a tak się nie stało – oświadczył Maik Barthel na łamach "Kickera".
Bayern przygotowuje się obecnie do nowego sezonu, a Ancelotti skomentował całą sprawę.
– Podczas rozmów z Lewandowskim, ten nigdy nie miał do mnie pretensji .Po ostatnim ligowym meczu pogratulowałem mu dobrego sezonu. Jestem wielce usatysfakcjonowany, że z nim pracuję. A on jest szczęśliwy, że jest tu z nami. Niestety zawsze pojawiają się agenci, którzy za dużo gadają. Nie po raz pierwszy menedżerowie mówią do dziennikarzy nieprawdziwe rzeczy i to pewnie nie jest też ostatni raz. W takich sytuacjach agenci powinni zwracać się bezpośrednio do klubu lub trenera, a nie od razu do mediów. (...) W idealnym świecie agenci nie rozmawiają z prasą – w sobotę powiedział Włoch.