Danny Menken: Jesteśmy nową i młodą firmą. Rok temu nigdzie nie było Eleven, teraz istniejemy już w sześciu krajach. W Polsce mamy dwa kanały: Eleven i Eleven Sports. Naszą zaletą jest to, że nie mamy wielopoziomowej korporacji i decyzje podejmujemy szybko. Pojawia się szansa przejąć jakieś rozgrywki? Potrzebujemy chwili, żeby wiedzieć, co chcemy robić. Jesteśmy małym okrętem, ale sprytnym, potrafiącym manewrować wśród wielkich i masywnych, ale mało zwrotnych tankowców.
Tempo z jakim stworzyliśmy Eleven było rekordowe. Nie słyszałem, aby gdziekolwiek na świecie jakakolwiek stacja tak szybko zbudowała równie szerokie portfolio, skupiła tyle interesujących rozgrywek i tak szybko zapewniła sobie dystrybucję. Jesteśmy już, między innymi, u czterech największych polskich operatorów telewizji kablowej, którzy swoim zasięgiem obejmują 75 proc. procent gospodarstw domowych, w których podłączono kablówki. Zwykle trwa to rok, a może więcej. Gdybyśmy latem wygrali przetarg o ekstraklasę, to też bylibyśmy gotowi. Zrobilibyśmy to w półtora miesiąca.
- Myśleliśmy, że byliśmy bardzo blisko, ale w końcu postanowiliśmy wycofać się.
- Prawa są warte tyle, ile kupujący chce za nie dać.
- Rok temu nie mogliśmy nawet marzyć o pozycji, którą uzyskaliśmy. Znaleźliśmy się już u wielu operatorów kablowych, rozmawiamy z kolejnymi. Tak, w naszym portfolio nie ma ekstraklasy, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co mamy. La Liga to najlepsze kluby i najlepsi piłkarze. Jesteśmy jednak ambitni, chcemy być wśród najlepszych. I szukamy kolejnych okazji. Ekstraklasa może być jedną z nich.
- W tamtym czasie uznaliśmy, że rozgrywki Ligi Europy nas nie interesują i nie wzięliśmy udziału w przetargu. Ale w kolejnych latach, kto wie?
- Oczywiście, można mówić o rywalizacji. Ale z drugiej strony weszliśmy na nc+, więc wzmocniliśmy konkurencyjność ich platformy. To dobre dla wszystkich, gdy na rynku jest kilka dobrych telewizji. Może niektórzy w Canal+ postrzegają nas jako konkurencję, ale nie uważam, żeby musieli się obawiać.
- Mamy wiele ciekawych praw - od niedawna Formułę 1 czy żużel, a od samego początku piłkę ręczną, NFL, koszykówkę i tenis. Na razie nie mogę powiedzieć, jakie jeszcze prawa chcemy dodać do naszego portfolio. Nie byłoby to dobre dla negocjacji, ale na pewno dorzucimy kolejne w ciągu roku czy dwóch.
- Kilka miesięcy temu w Polsce wykupił je Canal+, więc na tę chwilę nie ma o tym mowy. Ale gdy staną się dostępne, to zastanowimy się, czy warto je kupić.
- Jeśli tylko mecze się nie nakładają, to pokazujemy wszystkie spotkania La Liga i Serie A. Tego wcześniej nie było w Polsce, widz mógł obejrzeć tylko najlepiej zapowiadające się mecze kolejki. Nie próbowaliśmy kupować komentatorów z Canal+, tylko postanowiliśmy zainwestować w młode, albo dotąd nieodkryte talenty. Z tego modelu korzystamy w każdym kraju, w którym działamy. W Belgii czy Singapurze. Staramy się wymyślić nowych ludzi. Wymyślić siebie, nie kopiować.
- Jesteśmy aktywni w sześciu krajach, ale Polska jest dla nas największym rynkiem. W każdym z nich patrzymy na to, co jest popularne i które prawa są konieczne, żeby zaistnieć. Dlatego kupiliśmy choćby La Ligę i ona cieszy się u nas największą popularnością. Chcemy się dalej rozwijać. Wkrótce zmieniamy siedzibę, nasi widzowie mogą spodziewać się, że przed, w trakcie i po meczach będziemy prowadzić studio. Do tego w planach mamy otwarcie trzeciego kanału, więc w Eleven będzie można znaleźć jeszcze więcej meczów i innych wydarzeń sportowych.