Manchester United wciąż najbogatszym klubem świata

Manchester United wciąż na czele listy najbogatszych piłkarskich klubów świata. Listy, na której są także... bankruci, jak AS Roma i Leeds, i z której wynika, że futbolowi nie grozi finansowy kryzys.

Audytorska firma Deloitte&Touche brała pod uwagę wyłącznie przychody klubu, ignorując wydatki i długi, tymczasem zadłużenie Romy przekracza 300, a Leeds - 120 mln euro. Wydźwięk rankingu jest więc dla obu kolosów na glinianych nogach optymistyczny, bo wskazuje na ich olbrzymi potencjał i może przyciągnąć inwestorów.

Manchester Utd długów nie ma, generując 251,4 miliona euro przychodu (dane z sezonu 2002/03). Mistrzowie Anglii wygraliby prawdopodobnie także klasyfikację obejmującą wszystkie dyscypliny, bowiem według nieoficjalnych danych najlepiej prosperujący dotychczas baseballowy New York Yankees wyprzedzają o blisko 50 mln. Dalej na liście są Milan i Juventus, a w pierwszej dziesiątce hegemonię angielsko-włoską zakłócają jedynie Real Madryt i Bayern Monachium.

Pozycja Wyspiarzy jest niepodważalna, ponieważ cieszą się oni najwyższą na świecie frekwencją na meczach (nawet w niższych ligach stadiony są pełne), ich stacje telewizyjne płacą najwięcej za transmisje, a kluby działają według najbardziej przejrzystych reguł. Anglicy zresztą chcieliby jeszcze je uporządkować, np. wprowadzić limit zarobków na zespół, czyli tzw. salary cup, ale powstrzymuje ich totalna swoboda finansowa na kontynencie. W razie ograniczeń Thierry Henry czy Patrick Vieira prawdopodobnie wsiedliby w pierwszy samolot do Madrytu lub Mediolanu.

Włosi działają bowiem zupełnie odwrotnie. Władze i instytucje kontrolne przez lata patrzyły na klubowe finanse przez palce, więc roiło się od sfingowanych, zawyżonych transferów, sztucznie powiększających majątek klubów. W wyniku "kreatywnej księgowości" jedna legenda już padła (Fiorentina), byt innych jest zagrożony (Roma, Parma, Lazio - także z powodu kłopotów finansowych ich właścicieli), a prokuratura wreszcie zareagowała i bada papiery 51 klubów. To akcja policji skarbowej sprawiła, że nie doszło do najwyższej transakcji w historii futbolu - koncern naftowy Nafta-Moskwa wycofał się z przejęcia Romy za 400 mln euro.

To m.in. kryzys w Serie A, niegdyś najbogatszej ligi świata, sprowokował tezę o postępującej zapaści europejskiego futbolu. Eksperci z Deloitte&Touche ją odrzucają. Według nich pieniędzy z transmisji telewizyjnych nie będzie mniej, a "niektóre obszary, z których można czerpać zyski, nie są w pełni eksploatowane. - Jeśli roczne dochody Manchesteru z samych meczów przekraczają 100 mln euro i trzykrotnie przewyższają zyski Włochów, tzn. że ci ostatni nie wykorzystują całego potencjału - mówi Dan Jones, dyrektor komórki D&T zajmującej się biznesem sportowym. - W każdym razie już przychody z okresu, który badaliśmy, były największe w historii.

Najbogatsi w futbolu:

1. MU 251,4 mln euro; 2. Juventus 218,3; 3. AC Milan 200,2; 4. Real Madryt 192,6; 5. Bayern Monachium 162,7; 6. Inter Mediolan 162,4; 7. Arsenal 149,6; 8. Liverpool 149,4; 9. Newcastle 138,9; 10. Chelsea 133,8; 11. AS Roma 132,4; 12. Borussia Dortmund 124,0; 13. Barcelona 123,4; 14. Schalke 118,6; 15. Tottenham 95,6; 16. Leeds 92,0; 17. Lazio 88,9; 18.Celtic 87,0; 19. Olympique Lyon 84.3; 20. Valencia 80.5.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.