Mistrzostwa rozpoczynają się w nieprzyjemnej atmosferze. Działacze europejskich klubów są wściekli, bo ich kluby zostały dosłownie ogołocone z afrykańskich piłkarzy. Z 352 zawodników powołanych do reprezentacji, które zagrają w Pucharze Narodów Afryki aż 200 (prawie 57 procent) występuje w klubach europejskich. W trakcie nieobecności piłkarzy kluby i tak muszą płacić im wysokie pensje i ubezpieczenie. Najbardziej narzekają we Francji: tamtejsze kluby muszą sobie radzić bez z 78 zawodników (50 gra w I lidze, 28 - w II)! Vahid Halihodzić, trener PSG, skarży się, że wyjazd jego czterech afrykańskich piłkarzy uniemożliwia to jego klubowi skuteczną walkę o Ligę Mistrzów. Ale rekordzistą jest Lens, które straciło aż sześciu zawodników (napastnik Utaka, obrońca Song oraz pomocnicy Coulibaly, Keita, Bouba Diop i Diagne Faye)
Premier League musi obejść się bez 24 piłkarzy; Bundesliga - 13, Serie A - ośmiu, a Primera Division - sześciu. Uczestnicy tegororocznego Pucharu Narodów Afryki grają jednak też w ligach byłych krajów socjalistycznych: rosyjskiej (5), rumuńskiej (2), ukraińskiej (1), bulgarskiej (1) i polskiej (Nigeryjczyk Emmanuel Ekwueme z Wisły Płock i reprezentant Ziimbabwe Dickson Choto z Legii Warszawa).
Afrykańscy piłkarze są pod ogromną presją klubów, które opóźniają ich wyjazd tak długo jak to możliwe. Wyolbrzymiają ich kontuzje, albo grożą zawodnikom, że negocjacje w sprawie nowych kontraktów będą przebiegać nie po ich myśli. Mimo to ogromna większość powołanych piłkarzy już dawno wyjechała do Afryki, w ligach grają tylko nieliczni (Nwankwo Kanu wrócił do Anglii, żeby w weekend zagrać przeciw Aston Villi, podobnie Jay Jay Okocha, który strzelił w środę dwa gole dla Boltonu).
Ale czasem nacisk daje efekty. Quinton Fortune (RPA - Manchester United) i Obafemi Martins (Nigeria - Inter Mediolan) zostali w Europie, przyznając, że ważniejsza jest dla nich kariera klubowa niż reprezentacyjna. Kameruński pomocnik Lauren Etame Mayer ogłosił w wieku 26 lat zakończenie reprezentacyjnej kariery.
Drugim punktem zapalnym w europejsko-afrykańskim konflikcie jest nowy przepis FIFA, który obowiązuje od 1 stycznia. Według niego zawodnik, którzy zaliczyl choć jeden występ w juniorskiej reprezentacji jednego kraju jako senior może grać dla innej. Ostatnio zdecydowało się na to sześciu byłych młodzieżowych reprezentantów Francji: Frédéric Kanouté i Mohamed Sissoko zagrają dla Mali, Lamine Sakho - dla Senegalu, Anther Yahia, Abdenasser Ouadah - dla Algierii, a Adel Chedly - dla Tunezji