Dariusz Wołowski po losowaniu Pucharu UEFA: Źle, a nawet dobrze

W europejskich pucharach rywale dzielą się na atrakcyjnych marketingowo i sportowo. Marketingowo najlepsi są ci, na których się zarabia, sportowo ci, którzy dają największą szansę pozostania w rozgrywkach. Przed losowaniem III rundy Pucharu UEFA gracze i działacze Groclinu chcieli Barcelonę albo Liverpool - zespoły łączące jedno z drugim (wielkie firmy, które są w kryzysie). Na nich zarabia się na sto procent, ale wcale nie na sto procent się z nimi przegrywa.

Kiedy jednak tuż przed losowaniem 32 zespoły, które zostały jeszcze w Pucharze UEFA, podzielono na grupy Groclin mógł trafić już tylko na Valencię, Celtic, PSV i Bordeaux. Najgorsza z tego byłaby Valencia - marketingowo od Barcelony znacznie słabsza, sportowo o klasę mocniejsza. I Valencii Groclin uniknął. Padło na Bordeaux - sportowo i marketingowo średnie. Tych, w których ten wyrok losu budzi euforię, trzeba ostrzec, że kluby z Francji mają w tym roku w Europie fantastyczne wyniki (dwa kluby w 1/8 finału Champions League, cztery - w Pucharze UEFA). Tym, którzy są rozczarowani, że rywal Groclinu to nie dość wielka firma, wypada poradzić, by postawili się w sytuacji Bordeaux. Trafiło na rywala bardzo słabego marketingowo, który na dodatek wyrzucił już z pucharów Herthę i Manchester City. Czyli trafili jak najgorzej.