Marcin wychodzi z cienia - sylwetka Marcina Adamskiego

Pięć i pół roku grał w I lidze w Zagłębiu Lubin. Nie był gwiazdą ekstraklasy, nawet w Zagłębiu pozostawał w cieniu Kałużnego, Klimka, Grzybowskiego, a później Podobrożnego. Tak naprawdę o Marcinie Adamskim głośno było tylko raz.

W końcówce sezonu 2000/2001 w meczu w Lubinie prowadzony przez Janusza Wójcika Śląsk rozpaczliwie bronił się przed degradacją, a Zagłębie nie walczyło już o nic. Do przerwy lubinianie mieli przygniatającą przewagę i prowadzili 1:0, a powinni wygrywać znacznie wyżej. Jednak po przerwie Śląsk w dziwnych okolicznościach strzelał kolejne bramki i ostatecznie wygrał 3:1.

Miejscowi kibice chcieli dosłownie zlinczować piłkarzy i skandowali: "Złodzieje, złodzieje!" oraz "Mecz sprzedany". Ktoś wyłamał drzwi i wrzucił pojemnik z gazem łzawiącym do korytarza, w którym znajdują się szatnie. Wybito kilka szyb. Gaz wypełnił cały kilkupiętrowy budynek klubowy - w efekcie zapłakani piłkarze Zagłębia uciekli na boisko i ponad godzinę czekali, aż gaz się ulotni.

Następnego dnia prezesi Zagłębia rozwiązali kontrakt z Grzegorzem Lewandowskim i odsunęli od zespołu Marcina Adamskiego oraz Dariusza Żurawia. Dwa dni później Żurawia i Adamskiego "odwieszono". - Nie chcę pamiętać tamtego meczu, ale czasami te wydarzenia stają mi przed oczami - opowiada Adamski. - Bałem się wychodzić z domu i pokazać w mieście. Wiem, że były podejrzenia, iż mecz został sprzedany, ale ja grałem czysto. Kto na nim był, widział, kogo można było posądzić.

Adamski łatwo wywalczył sobie miejsce na lewej stronie obrony Zagłębia i grał tam systematycznie, gdyż nie miał specjalnej konkurencji na tej pozycji. 31 grudnia 2001 roku Adamskiemu skończył się kontrakt z Zagłębiem. Piłkarz w wielkiej tajemnicy szukał nowego pracodawcy. Mimo że Rapid Wiedeń nie proponował mu kontraktu tylko dwutygodniowe testy, zaryzykował wyjazd do Wiednia. Tam szybko przekonał do siebie trenera Lothara Matthausa. Z czasem został jednym z najlepszych graczy swojej drużyny prowadzonej już przez nowego szkoleniowca Josefa Hickerbergera.

Rapid jest teraz wiceliderem. Jeśli dziś (niedziela) drużyna Adamskiego pokona u siebie Sturm Graz, a Austria Wiedeń przegra lub zremisuje w Salzburgu, to Rapid wróci na pierwsze miejsce w tabeli.

MARCIN ADAMSKI

urodzony 20 sierpnia 1975; 187 cm, 82 kg

Lewy obrońca, grał we Flocie Świnoujście, Warcie Poznań, Zagłębiu Lubin, obecnie w Rapidzie Wiedeń

100 meczów w polskiej lidze, 1 bramka. W lidze austriackiej 55 meczów i 4 gole

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.