Manchester City grał dotychczas w Polsce dwa razy. W spotkaniach z Górnikiem Zabrze i Widzewem Łódź nie zdobył nawet gola. Po remisie na wyjeździe 1:1 Groclinowi wystarczy do awansu bezbramkowy remis.
- Wykluczone, żebyśmy w defensywie pilnowali indywidualnie Anelkę, bo pewnie uciekałby nawet na swoje pole karne, żeby zrobić miejsce kolegom. Musimy być tylko bardziej skoncentrowani niż na początku meczu w Anglii - dodaje Radolsky. W jego zespole zabraknie dzisiaj tylko kontuzjowanego pomocnika Radosława Sobolewskiego. - Grzesiu Rasiak zdejmie w czwartek gips z ręki i liczę, że będzie mógł grać. Podobnie jest z Milą, który ostatnio chorował. Pytałem go o zdrowie. Powiedział, że czuje się bardzo dobrze - wyjaśnia Radolsky.
- Dla wielu z nas mecz z Manchesterem City to najważniejsze wydarzenie w karierze - mówi pomocnik Piotr Piechniak. - To będzie trudniejsze spotkanie niż to trzy tygodnie temu w Manchesterze. Trochę namieszaliśmy tym remisem i rywale na pewno bardziej się sprężą, żeby nie doszło do niespodzianki - domyśla się obrońca Igor Kozioł.
Na niespodziankę liczą kibice. Choć bilety były bardzo drogie (najtańsze po 100 zł), wczoraj sprzedano ostatnie wejściówki (po 500 zł). Spotkanie z Grodziska, oprócz telewizji z Polski i Wielkiej Brytanii, będą transmitować trzy inne stacje, w tym z Malezji i Hong Kongu.
Anglicy, którzy trenowali wczoraj na stadionie w Grodzisku, byli w świetnych humorach, choć ich samolot z powodu mgły wylądował w Poznaniu z dużym opóźnieniem. Ćwiczyli schemat, w którym napastnik odgrywał piłkę do tyłu, ta trafiała na skrzydło, a następnie była dośrodkowana w pole karne. Po 75. minutach zajęć udali się do Wronek, do hotelu Olympic, który znajduje się na stadionie Amiki. - Jaki padnie wynik w rewanżu? Taki jak w Mediolanie w Lidze Mistrzów - 5:1 dla gości - stwierdził menedżer MC Kevin Keegan. - O, fajnie, nie ma śniegu - największy gwiazdor gości, francuski napastnik Nicolas Anelka, ubrany w wełnianą czapę i z gęstym zarostem na twarzy był mile zaskoczony. - Jak będzie? Dobrze. Dla nas - odparł pytany o przeczucia przed meczem.
W prawie 77 proc. przypadków drużyna, która w europejskich pucharach zremisowała pierwszy mecz na wyjeździe 1:1, awansowała dalej. W 4,5 proc. dwumeczów kończyło się dogrywkami lub rzutami karnymi. Natomiast niespełna 19 proc. zespołów, które na swoim boisku wywalczyły remis 1:1, zdołało wyeliminować przeciwnika na jego boisku.
Liberda - Mynar, Pawlak, Kozioł, Kriżanac - Zając, Wieszczycki, Mila, Piechniak (Sedlaćek) - Niedzielan, Rasiak.
Seaman - Sun Jihai, Dunne, Distin, Tarnat - Wright-Phillips, Bosvelt, Barton, McManaman - Fowler Anelka.