Jak Katar wygra mistrzostwa świata w 2022 r.

Są ostatnie minuty meczu finałowego, ale wciąż utrzymuje się remis. Wtedy Ahmad Moein zagrywa prostopadłe podanie do Al Saadiego, a napastnik PSG nie marnuje świetnej sytuacji. Piłka wpada do siatki, a bohaterowie po chwili wpadają w objęcia Guardioli. Jest 2022 r., a Katar wygrywa mistrzostwa świata. Niemożliwe? Wręcz przeciwnie - Katarczycy już wiedzą, jak tego dokonać.

Mimo wielu kontrowersji niedawny mundial szczypiornistów pozwolił całemu światu lepiej poznać Katar. To kraj wielkości województwa świętokrzyskiego, z tą różnicą, że zamiast wyżyn dominuje krajobraz pustynny, który przypomina, że lata są nie do zniesienia. Nie było tego widać w transmisjach, bo pasjonowaliśmy się tylko turniejem halowym. Jednak od kilku lat wszyscy zastanawiają się, jak będzie wyglądać turniej piłkarski w 2022 r. Wstępnym pomysłem miały być maszyny zapewniające na stadionach klimatyzację, teraz trwają dyskusje nad zmianą w kalendarzu rozgrywek, by mundial rozegrać zimą, a nie latem.

Nie tylko z powodów geograficznych Katar trudno uznać za kraj, który z piłką nożną ma cokolwiek wspólnego. Wystarczy spojrzeć na ranking FIFA, w którym od ponad 20 lat nie przedarli się do pierwszej pięćdziesiątki, a teraz ledwo utrzymują się w setce - są na 92. miejscu, nieznacznie wyprzedzając reprezentację... Antiguy i Barbudy. W niedawno zakończonym Pucharze Azji zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie, przegrywając z Bahrajnem, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Iranem. Ale można być niemal pewnym, że tylko kilku zawodników z obecnej kadry Djamela Belmadiego dotrwa w reprezentacji do 2022 r. Bo w kontekście mundialu w Katarze nie należy patrzeć na pierwszą drużynę narodową, ale na to, co dzieje się z ich młodzieżą, która ma jeszcze siedem lat, zanim zachwyci piłkarską publiczność całego świata. Gdzie więc szukać przyszłych mistrzów?

Najpierw przenieśmy się o 5,5 tys. km do ledwie 18-tysięcznego miasteczka w Belgii - Eupen. W tamtejszym drugoligowym klubie KAS jest aż sześciu Katarczyków, Belgów jest tylko o jednego więcej, oprócz nich grają piłkarze ośmiu narodowości, głównie z Afryki. Dla nich ma to być miejsce, w którym wprowadzają się do zupełnie innej kultury piłkarskiej, pełnej profesjonalizmu i trudniejszych wyzwań niż na Półwyspie Arabskim. KAS Eupen ma w tym sezonie wywalczyć awans do I ligi belgijskiej, ale prawdziwy potencjał jest w drużynie rezerw. To tam gra i trenuje najlepszy strzelec mistrzów Azji do lat 19 z zeszłego roku - Ahmed Al Saadi i najbardziej wartościowy gracz tego turnieju - Ahmed Moein, również wybrany na najlepszego młodego piłkarza swojego kontynentu 2014 r. Obaj są Katarczykami, obaj wygrali Puchar Azji U-19, obaj mają być liderami drużyny, która za siedem lat zagra na mistrzostwach świata.

Akademia marzeń

- W futbolu nadchodzi zmiana. Nowe kraje, ligi i kluby są głodne sukcesów i chcą sobie wypracować do nich drogę - twierdzi Ivan Bravo, były dyrektor strategiczny Realu Madryt. - Status quo się zmienia, jest to możliwe, jak w każdym biznesie. Rzucono wyzwanie establishmentowi. Byłem jego częścią, teraz widzę, jak kwestionować stary porządek - dodaje Bravo, który obecnie jest dyrektorem generalnym katarskiej akademii Aspire. Akademii, która ma być kluczem do piłkarskich sukcesów Kataru.

Aspire to też olbrzymi kompleks sportowy w stolicy Kataru - Dausze. W 2005 r. otwarto 13 połączonych hal do różnych sportów, w tym jedną z pełnowymiarowym boiskiem piłkarskim. Dziewięć kolejnych znajduje się na zewnątrz, tam też na specjalne zaproszenie (czytaj: za odpowiednio wysokie wynagrodzenie) przyjeżdżają zimą wielkie europejskie drużyny, ostatnio Bayern Monachium. Akademia ma swoje krajowe filie, w których trenują kilkuletni chłopcy, a najlepsi następnie trafiają na stypendia i od 12. roku życia są w niej zgrupowani. Tam mogą rozwijać się w świetnych warunkach, trenując choćby w słynnym urządzeniu "Footbonaut", z którego wcześniej korzystała jedynie Borussia Dortmund. Porównywalną bazę, oczywiście za pieniądze Katarczyków, zbudowano dla Manchesteru City.

Niczego im nie brakuje, a świetny skauting pozwala na wybranie faktycznie najlepszych młodych Katarczyków. Jednak zaledwie dwumilionowa populacja kraju rodzi problemy - selekcja w każdym roczniku to wybieranie z ledwie 3 tys. chłopców. Do tego zagraniczni szkoleniowcy zatrudnieni w akademii - o nich będzie zaraz - narzekali na mentalność tamtejszej młodzieży. Dlatego w każdym zespole Katarczyków jest tylko połowa, a reszta to juniorzy z Afryki, Azji lub Ameryki Południowej. To zwycięzcy uruchomionego kilka lat po samej Aspire międzynarodowego programu "Football Dreams" - to projekt zakrojony na szeroką skalę, w ciągu siedmiu lat jego trwania sprawdzono ponad 3 mln dzieci w 17 krajach. Z kilkuset tysięcy 13-latków rocznie tylko 20 najlepszych zostaje w akademii, inni, nie mniej utalentowani, trenują w filiach, np. w Senegalu.

Jak wychować Katarczyka

W 2004 r. Katar zaproponował obywatelstwo brazylijskiej gwieździe Bundesligi, Ailtonowi, oferując mu za to milion dolarów. Od tego czasu FIFA zmieniła i zaostrzyła zasady - od niedawna piłkarze mogą zagrać w kraju, w którym się nie urodzili i z którym nie mają żadnego związku, dopiero po pięciu spędzonych w nim latach. Ostatnio sam Sepp Blatter zapewniał, że nie powtórzy się sytuacja z mundialu szczypiornistów, gdy Katarczycy na zasadzie specjalnych "sportowych paszportów" zbudowali międzynarodową drużynę gwiazd i zajęli drugie miejsce.

Ale Katarczycy wiedzą to od dawna. Dlatego sprowadzają do akademii 13-, 14-latków - oni żyją w Dausze, a do świata futbolu są wypuszczani jako 19-letni absolwenci Aspire, gdy (teoretycznie) spełniają wymagania FIFA. W 2010 r. na Asia Games w Chinach w reprezentacji olimpijskiej Kataru grał Daniel Goumou, który był wychowankiem akademii z Dausze, a urodził się w Gwinei. - Gdy podpisujemy z nimi umowy, nie zmuszamy ich do gry dla Kataru - zaznaczał w 2011 r. Andreas Bleicher, dyrektor akademii Aspire. - Ale po pięcioletnim pobycie w kraju ktoś może zechcieć reprezentować jego barwy, to ich prywatna sprawa - dodawał. Z kolei Bravo wskazywał na mistrzowską drużynę U-19 Kataru, w której nie było żadnego naturalizowanego zawodnika, choć była złożona wyłącznie z wychowanków Aspire.

Co więcej, ich trenerem był Hiszpan Felix Sanchez Bas, który w Barcelonie odpowiadał za rozwój m.in. Cesca Fabregasa i Bojana Krkicia. Teraz jest oczywiście pracownikiem akademii Aspire, podobnie jak Josep Colomer, który dla katalońskiego klubu oglądał w Rosario młodego Lionela Messiego. Teraz organizuje skauting w ramach projektu "Football Dreams". - Jestem przekonany, że wielu z wybranych przez nas chłopców osiągnie sukcesy w profesjonalnym futbolu - twierdził już cztery lata temu Colomer. Bravo dodaje, że na mistrzostwach świata w 2022 r. Aspire chce mieć przynajmniej 8-10 wychowanków grających dla innych krajów. Bo to, że reprezentacja gospodarzy będzie składała się głównie z nich, nie ulega wątpliwości.

- Różnica między reprezentacjami się zmniejsza, a przynajmniej na poziomie młodzieżowym. 10 lat temu Katar nie mógłby dotrzymać kroku Europie czy najlepszym w Azji, teraz wszystko może się zdarzyć - dodaje Bravo. Wystarczy porównać kadrę seniorów z młodzieżową, by dostrzec zatrważającą różnicę - w pierwszej, która poległa na Pucharze Azji, wszyscy grają w rodzimej lidze. Pośród 19-latków są już zawodnicy Eupen, Auxerre, Villarealu, Realu Sociedad, madryckiego Realu i Atletico, Celticu, Red Bull Salzburg i LASK-u Linz.

Jak zachęcić Guardiolę

W Eupen grał także Diawandou Diagne - obecnie 20-letni środkowy obrońca występuje w drugiej drużynie Barcelony. Kontrakt podpisał w lipcu, ale już we wrześniu został zgłoszony do Ligi Mistrzów. Stał się tym samym pierwszym wychowankiem katarskiej akademii Aspire, który tego dokonał. Wielu innych miejsce w najlepszych klubach Europy dostaje dzięki stypendiom z kolejnego programu - "HOPE". Większość wspomnianego składu mistrzów Azji z tego korzysta, Katarczykom zdecydowanie pomaga też inwazja tamtejszych bogaczy na europejski futbol - wspomniany Manchester City czy francuskie PSG. Ich wpływy i wsparcie finansowe to także sposób na zdobycie najlepszych wzorców przy tworzeniu piłkarskiej potęgi małego państwa.

Ostatni program, "Aspire in the World Fellows", to zrzeszenie 50 czołowych klubów (m.in. Barcelona, Manchester United, Porto, Borussia Moenchengladbach), federacji i ich lig (m.in. francuskiej, włoskiej, holenderskiej i hiszpańskiej), a wszystko polega na dzieleniu się wiedzą, doświadczeniem i praktycznymi rozwiązaniami w szkoleniu młodzieży. Tak właśnie został stworzony system szkolenia w akademii Aspire, a także dzięki know-how ludzi, których Katarczycy zatrudniają - z Hiszpanii, Włoch, Anglii, Niemiec... W trakcie zimowego zgrupowania Bayernu Monachium w Dausze specjalnie dla członków programu wypowiadał się Pep Guardiola.

Hiszpan grał w tym arabskim kraju przez dwa lata, ale jego przygoda z nim trwa do dziś. W 2010 r. poparł kandydaturę Kataru do organizacji mundialu. - Pokochałem ten kraj i doceniam jego wysiłki w rozwój piłki nożnej. To czas, by mistrzostwa zawitały na Bliski Wschód - mówił. Dlatego nie można się dziwić, że kilka dni temu "Sport Bild" donosił, że Guardiola poprowadzi Katar na mistrzostwach świata w 2022 r. właśnie. Tamtejsza federacja oficjalnie zaprzeczyła, ale biorąc pod uwagę ich wpływy, pieniądze oraz jak i co udaje im się budować, wcale nie jest to tak niewyobrażalne. - Gdy przyjdzie czas turnieju, chcemy mieć mocny zespół - zapowiada Bravo, a rozwój tej potencjalnej drużyny mistrzowskiej będzie można obserwować na letnim mundialu 20-latków w Nowej Zelandii. Pewnie oglądać będzie go także Guardiola, a jeśli misja Aspire się powiedzie, to wkrótce kilku Katarczyków zacznie regularnie grać w mocnych ligach europejskich.

- Na mistrzostwach zawsze zdarza się historia małego kraju, któremu wszyscy kibicują, który walczy z większymi od siebie, i myślę, że kibice z całego świata będą nas wspierać - zapowiada Bravo. I celem Katarczyków na MŚ 2022 wcale nie musi być zwycięstwo, ale równa walka 92. drużyny świata z prawdziwymi potęgami. Tylko taką sensacją obronią rację przyznania im organizacji turnieju oraz przykryją wszystkie związane z tym skandale.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.