Historia kariery Andrzeja Grajewskiego

Urodziłem się pod stadionem, dlatego zawsze będę widzewiakiem - mówił Andrzej Grajewski.

Historia kariery Andrzeja Grajewskiego

Urodziłem się pod stadionem, dlatego zawsze będę widzewiakiem - mówił Andrzej Grajewski.

Był zawodowym żołnierzem, na początku lat 70. wyjechał do Niemiec. - Pracowałem w rzeźni - wspominał. Później zajął się marketingiem sportowym. Wsławił się tym, że w czasie meczu pokazowego ubrał w koszulkę z reklamą MuellerMilch ówczesnego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. Następnie został menedżerem piłkarskiej reprezentacji Rosji.

Widzewowi pomagał już pod koniec lat 80. Później został udziałowcem pierwszej w Polsce sportowej spółki akcyjnej SPN Widzew SA.

Rok 1993 - został prezesem klubu. Wyrzucił z drużyny czterech doświadczonych zawodników. Wkrótce został jednak odwołany.

Rok 1995 - ściągnął do Łodzi Franciszka Smudę, który doprowadził Widzew do dwóch tytułów mistrza Polski i do awansu do Ligi Mistrzów.

Rok 1996, maj - przed meczem z Legią, decydującym o mistrzostwie Polski, powiedział, że Widzew nie zasłużył na tytuł. Po zwycięstwie łodzian zaprosił drużynę na wczasy.

Rok 1998 - miał zająć miejsce Andrzeja Pawelca na stanowisku prezesa, ale przegrał rywalizację z Ludwikiem Sobolewskim.

Rok 1999 - obrażony odszedł z Widzewa do Lecha Poznań. Podczas spotkania obu drużyn (26 maja) miał na szyi szalik poznańskiego klubu.

Rok 2000 - zrezygnował z działalności w Lechu, który spadł do II ligi. Swoje udziały w Widzewie sprzedał Pawelcowi.

Rok 2001 - zaprasza Widzew na turnieje halowe do Niemiec i organizuje mu dwa zgrupowania. Sprowadza do łódzkiego klubu Jacka Dembińskiego. - Nigdy nie straciłem sympatii do Widzewa - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.