Blatter ma rywala. Kim jest Jerome Champagne?

Chociaż wydawało się, że Sepp Blatter w przyszłorocznych wyborach na prezydenta FIFA nie będzie miał konkurencji, wczoraj jego były współpracownik Francuz Jerome Champagne oficjalnie zgłosił swoją kandydaturę.

Były dyplomata i dyrektor wykonawczy FIFA, który ustąpił w 2010 roku, już na początku roku zapowiadał swój start w wyborach. Dopiero wczoraj Champagne wystosował oficjalny list do komitetu wyborczego międzynarodowej federacji, potwierdzając udział. - Jestem szczęśliwy, że debata o przyszłości FIFA i piłki nożnej wreszcie się rozpocznie - oświadczył na swojej stronie internetowej.

W FIFA pracował po udziale w negocjacjach i później organizacji mistrzostw świata we Francji w 1998 roku. W Zurychu występował w różnych rolach - doradzając Blatterowi w sprawach międzynarodowych, będąc jego delegatem, a także sekretarzem. Gdy odchodził z FIFA, domniemano, że jego relacje z prezydentem federacji były coraz gorsze od czasu wyboru Jerome'a Valcke na sekretarza generalnego.

Jednak plotki głosiły, że za odejściem Champagne'a stały również jego chęci startu w wyborach prezydenckich w 2011 roku. Jak donosił dziennikarz Andrew Jennings, śledzący i donoszący o wszystkich podejrzanych operacjach FIFA, pochodziły one od Blattera i jego podwładnych, którzy chcieli zdyskredytować Francuza.

- Chciałbym kontynuować to, co przez ostatnich czterdzieści lat zrobiono w FIFA, bo robiono to dobrze - czytamy w oświadczeniu Champagne'a, który również proponuje publiczne debaty wszystkich kandydatów. Dopiero w styczniu okaże się, którzy z nich będą mogli przedstawić komitetowi wyborczemu obowiązkowe głosy poparcia pięciu federacji krajowych.

Jednak w kolejnych zdaniach Champagne bardziej agresywnie ocenia międzynarodową federację. - FIFA jest na rozdrożu, w potrzebie sporych zmian, które sięgają dalej niż te obecne - dodaje 56-letni Francuz. To zupełnie odmienne postrzeganie międzynarodowej federacji, która według Seppa Blattera jest przecież w świetnym stanie. Na czerwcowym kongresie FIFA w Sao Paulo Szwajcar chwalił swoje osiągnięcia. Prosił również, by wszelkie kontrowersje i wątpliwości zostawić na boku i pozwolić, by w Brazylii rządził futbol. Ostatnio stawiał się w roli rewolucjonisty, wyrażając chęć wprowadzenia do meczów powtórek wideo i pokazując, że wciąż ma pomysły na piątą kadencję. Ujawniony przez brytyjskie media skandal związany z wyborem Kataru na organizatora mistrzostw świata w 2022 roku wciąż jest negowany przez Szwajcara i jego świtę.

Champagne z kolei w siedmiu punktach definiuje największe problemy światowego futbolu, wspominając choćby o rosnącej różnicy między piłką nożną w wydaniu profesjonalistów i amatorów. Dostrzega także niepokojące różnice między Europą oraz resztą świata, zagrożenie autonomii futbolu wobec nacisków politycznych oraz wpływ pieniędzy na kształt współczesnej gry. Jednocześnie w jedenastu postulatach oświadcza, co należy zrobić, by poprawić sytuację, choć wszystko ogranicza się do ogólników, np. do reformy administracji, wzmocnienia struktur FIFA, odnowienia "demokratycznej debaty" w futbolu.

Jakie szanse ma Francuz? W ciągu czterech lat poza FIFA, gdy pracował w roli konsultanta przy m.in. federacjach Palestyny i Kosowa, mógł on zbudować sobie wystarczające poparcie, także korzystając z wyrobionych wcześniej kontaktów. Jednak dla wielu mniejszych członków FIFA to wciąż Blatter jest dobrym darczyńcą, wspomagającym ich finansowo i dbającym o ich interesy w zamian za wsparcie. Dużo zależy od tego, czy Champagne zdobędzie poparcie UEFA i Michela Platiniego, który sam nie chciał startować w przyszłym roku, ale dopiero za pięć lat. Dodatkowo, prezydenci federacji angielskiej, holenderskiej i niemieckiej byli bardzo krytyczni wobec Blattera. Jeśli Champagne postawi się w zdecydowanej opozycji do Szwajcara, może zdobyć ich głosy - by jednak go pokonać, będzie potrzebował znacznie szerzej sięgającego wsparcia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA