Trzeciak: Karwan tak, Żewłakow nie

Jakie zmiany wprowadzić do kadry po meczu z Łotwą, a przed Szwecją? - spytaliśmy piłkarskich fachowców. Odpowiada Mirosław Trzeciak.

Mirosław Trzeciak, były reprezentant Polski, dziś trener, komentator piłkarski:

Wymieniłbym dwóch-trzech piłkarzy. Ale nie za to, co pokazali w Rydze, tylko z powodu zmęczenia. Jedni są bardziej przemęczeni od innych. Zmiany podyktowane byłyby tylko fizycznym stanem zdrowia, a nie ostatnim spotkaniem. Jestem za ciągłością, stabilizacją, bo tylko granie w tym samym składzie gwarantuje poprawę jakości gry reprezentacji. Wymiana połowy drużyny nie gwarantuje, że następcy zagraliby lepiej. Tym bardziej, że pole manewru jest niewielkie. Jak nikt nie jest zmęczony, to - po konsultacji z lekarzem i zawodnikami - nie wymieniałbym nikogo. Saganowskiego wolę jako jokera. Na początku wiele będzie walki fizycznej, mógłby sobie nie poradzić przy tak dużej presji. Ale na ostatnie 20 minut, pół godziny - jak najbardziej. Nie ryzykowałbym także z Kosowskim. Widać, że jest przemęczony, że brak mu szybkości. A to fundamentalna sprawa przy jego sposobie gry. Tak, jak Saganowskiego, wpuściłbym go w drugiej połowie na zmęczonego przeciwnika.

Zastanawiałbym się nad Karwanem. Bo on ma "gola". Może grać słabiej, być niewidoczny, ale piłka zawsze gdzieś mu tam spadnie na nogę. Ratajczyk? Zmieniłbym go tylko po rozmowie. On, to było widać, źle się czuł na lewej obronie. Ale Michał Żewłakow nie gra w klubie. A kto nie gra, ten nie ma sił na 90 minut. No, ale lepiej rozumie się z Krzynówkiem...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.