MŚ 2014. Niemcy pierwszym półfinalistą. Hummels zrobił różnicę

Zaledwie 1:0, ale łatwiej niż można było oczekiwać Niemcy wyeliminowały Francję z mistrzostw w Brazylii. ?Trójkolorowi? zgrzeszyli poprawnością w grze, tak do strefy medalowej awansować się nie da.

- Dla nas każdy wynik poza mistrzostwem świata będzie odebrany w kraju jak porażka - twierdzi Toni Kroos. Drużyna Joachima Loewa wykonała minimum w tym sensie, że w trzecim kolejnym mundialu dotarła do półfinału. Stało się to łatwiej niż się można było spodziewać, po rywalu takim jak Francja. Gracze Didiera Deschampsa za długo grali spokojnie, poprawnie, przegrywając bali się rzucić wszystko na jedną kartę.

Różnicę zrobił gol Matsa Hummelsa. Choć Niemcy dłużej trzymali piłkę, to Francuzi częściej strzelali na bramkę. W 13. minucie Toni Kroos zagrał z wolnego mocną piłkę w pole karne, a Hummels przepchnął obrońcę Realu Madryt Raphaela Varane'a i głową dał Niemcom prowadzenie. Obrońca Borussii Dortmund wracał do składu po kontuzji, miejsca ustąpił mu Per Mertesacker. Francuzi próbowali wyrównać, ale najchętniej z kontrataku. Zaledwie miesiąc starszy od Varane'a Paul Pogba grał odważniej, wygrywał indywidualne pojedynki, ale w środku Niemcy najczęściej mieli przewagę. O to im zresztą chodziło, Toni Kroos zapowiadał, że to będzie kluczowe w tym pojedynku. Trudno to ocenić na pewno, bo kluczowa była przegrana walka w powietrzu Varane'a z Hummelsem, w którą dojrzalszy Niemiec włożył znacznie więcej energii. W 60. min Varane postanowił się odegrać, wygrał główkę pod bramką niemiecką, ale Neuer pewnie złapał piłkę.

Szanse na wyrównanie jeszcze w pierwszej połowie miał Karim Benzema. Po strzale Valbueny Neuer odbił piłkę napastnik Realu trafił jednak w niemieckiego obrońcę. Benzema to przykład, że skuteczność napastnika ma związek z seriami. Jakiś czas temu gracz Realu zaliczył 15 meczów bez gola w kadrze, czekał na niego ponad rok, a kibice francuscy załamywali ręce. Teraz wbił 9 w 10 ostatnich meczach. Ale z jego 24 bramek dla Francji tylko trzy zdobył przeciw wielkim drużynom: Brazylii, Holandii i Anglii wyłącznie w meczach towarzyskich. W piątek ta reguła nie została złamana. A gola Benzemy Francja potrzebowała, by przetrwać w Brazylii.

Niemcy zagrali w zaskakującym ustawieniu. Do składu wszedł Miroslav Kolse, a Thomas Mueller został wycofany na skrzydło. W środku pomocy mieli rządzić Schweinsteiger i Khedira, a Philipp Lahm zagrał na prawej obronie. Nad ustawieniem kapitana w drugiej linii debatowała cała niemiecka prasa. Loew mówił, że jej nie czyta, ale przed meczem zasugerował, że ma prawo do zmiany decyzji w sprawie Lahma i z niej skorzysta szybciej niż się ktokolwiek spodziewa. Słowa dotrzymał.

Francuzi przegrali z Niemcami półfinał mundialu 1982, 86 i teraz, w ćwierćfinale mistrzostw w Brazylii. Kapitan Francuzów Hugo Lloris tłumaczył, że obecni kadrowicze chcą pisać własną historię, a nie rozliczać się z przeszłością. Didier Deschamps dodał, że widzi swoich piłkarzy podekscytowanych, a nie przestraszonych, choć Niemcy to jedna z najlepszych drużyn świata. Na boisku tej ekscytacji nie wystarczyło na długo.

W końcówce kontrujący Niemcy powinni zdobyć kolejnego gola w 83. i 89. min zmiennik Klose Andre Schurrle był sam przed Llorisem i obie szanse zmarnował. Niemcom wystarczył jednak ten jeden gol. Potem grali pewnie, spokojnie, rzadko tracąc panowanie nad wydarzeniami i atakami Francuzów. Tym brakowało błysku, niczym nie umieli zaskoczyć, zburzyć porządku narzuconego przez Niemców. Dlatego żegnają mistrzostwa w ćwierćfinale.

Mecz oglądał na żywo Alain Giresse, jeden z graczy drużyny, która w 1982 roku przegrała dreszczowiec w Sevilli. 20 lat później wrócił na stadion Sanchez Pizjuan, gdy telewizja francuska nagrała program wspomnieniowy o dramatycznym półfinale hiszpańskiego mundialu, na który zaprosiła byłych graczy Michela Hidalgo, w tym Patricka Battistona staranowanego w 1982 roku przez niemieckiego bramkarza Toni Schumachera. Giresse jest teraz trenerem Senegalu, przyjechał do Rio na mecz Francja - Niemcy, ale nie po to, by szukać zemsty. - Zwycięstwo Francji nie zwróci nam straconego finału z 1982 roku - mówi dziennikowi "El Pais". Tyle, że zwycięstwa nie było i tym razem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.