Santosowi w dzień po meczu kończył się kontrakt z grecką federacją. Portugalczyk przyznał, że spodziewał się, że to koniec jego czteroletniej pracy. - Grecja ma już nowego trenera - powiedział dziennikarzom. Według plotek ma nim zostać Claudio Ranieri.
Nawet koniec kontraktu nie tłumaczy jednak, czemu lot powrotny dla Santosa został wykupiony na kilka godzin po meczu. - Nie wiem, czy nie wierzyli, że tu zagramy czy nie. Nie wiem - rozkładał ręce Portugalczyk.
Przed serią rzutów karnych Santos został odesłany do szatni przez sędziego. Po meczu oskarżył sędziego o stosowanie podwójnych standardów.
Według Portugalczyka konflikt z arbitrem zaczął się przed dogrywką, gdy wraz ze swoimi współpracownikami wszedł na boisko porozmawiać z zawodnikami i dać im napoje. - Sędzia powiedział, że nie możemy być na boisku, że rezerwowi muszą zejść. Zwróciłem mu uwagę na rywali, mówiąc: 'Oni są wszyscy na boisku'. Piłkarze, osoby od obsługi technicznej, wszyscy z Kostaryki byli na murawie, a ci z Grecji nie mogli przekroczyć linii - opisywał sytuację Santos. - Powiedziałem 'to nie w porządku, to podwójne standardy' - dodał.
Wówczas sędzia nie zareagował, ale przed konkursem rzutów karnych nakazał trenerowi Greków zejście do szatni. - Wydarzyło się dokładnie to samo. Wszyscy z Kostaryki byli na boisku, a kiedy na nie wszedłem, sędzia powiedział, że nie mogłem tego zrobić. Powiedziałem: 'Dlaczego? Czy jestem inny niż oni? Czy wyglądam inaczej? Czy to dlatego, że jestem Portugalczykiem?'. Odpowiedział: 'Nie. Nie możesz mówić do mnie w ten sposób'. Więc spytałem: 'A z kim rozmawiam?'. Potem usłyszałem, że jestem wyrzucony i muszę wyjść, więc wyszedłem - zakończył relację Santos.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live