Anglia pierwszy raz od 56 lat nie awansowała z fazy grupowej mistrzostw świata. Luis Pinto uważa, że właśnie dlatego ich rywale będą wyjątkowo zdeterminowani w meczu z jego podopiecznymi.
- Matka futbolu - tak nazwał Pinto Anglików - nie może opuścić Brazylii bez żadnego punktu. To wywiera na nich ogromną presję. Anglicy będą chcieli zachować resztę godności i zrobią wszystko, żeby z nami zwyciężyć. Będą bardzo agresywni. Nie zamierzamy jednak zmieniać naszego stylu. Będziemy kontynuować to, co robiliśmy do tej pory.
Anglia przegrała do tej pory obydwa swoje mecze grupowe. To sprawiło, że Roy Hodgson w nadchodzącym spotkaniu przygotowuje kilka zmian na starcie z Kostaryką. Na boisku zabraknie chociażby dotychczasowego kapitana Stevena Gerrarda. Zastąpi go Frank Lampard. Kostaryce, która zakwalifikowała się już do 1/8 finału wystarczy punkt z Synami Albionu, żeby zająć pierwsze miejsce w grupie. Nikt nie spodziewał się takich wyników od Luisa Pinto i jego drużyny. Przed samym mundialem wygrali tylko jeden mecz sparingowy z sześciu rozegranych.
- Chcemy zająć pierwsze miejsce w grupie, ponieważ zasługujemy na to - mówi Pinto. Przeszliśmy przez ciężkie chwile, ale to dodało nam pewności i ustabilizowało nasze emocje. Chcemy więcej! To jest jak spełnienie marzeń. Jesteśmy jednak gotowi psychicznie, taktycznie i mentalnie. Co prawda teraz będziemy mieli o wiele trudniej. Nasi rywale wiedzą już na co nas stać. Nie mamy już elementu zaskoczenia. Przeciwny znają nasze zalety i wady.
Luis Pinto odniósł się również do kontroli antydopingowej, jaką musieli przejść jego zawodnicy. Po meczu z Włochami aż siedmiu piłkarzy reprezentacji Kostaryki zostali dokładnie przebadani.
- Nasza drużyna jest bardzo dobrze przygotowana, dlatego tak dużo biegamy. Moi zawodnicy są krystalicznie czyści. Dla równowagi chciałbym zobaczyć, czy ośmiu Brazylijczyków też zostałoby przetestowanych.
