Mistrzostwa świata w Piłce Nożnej 2014. Nudno jak Diabli

Divock Origi rozstrzygnął mecz Belgia - Rosja, w którym dramaturgii było na trzy minuty. Przez 87 minut wyglądało to na mecz 22 ludzi, których ktoś zmusza do gry w piłkę. Dwie solidne, europejskie drużyny pokazały na Maracanie, jak futbol może być nudny. Zwycięzcy awansowali do 1/8 finału.

Belgowie wyglądali na zespół kompletnie niemający świadomości, na co go stać. Poruszali się po boisku ostrożnie, statecznie, rzadko uciekając się rzeczy tak desperackiej jak sprint. Przeważnie truchtali. Wyjątkiem był w pierwszej połowie prawoskrzydłowy Dries Mertens, który jednak każdą udaną akcję kończył złym podaniem. To po przerwie - pewnie za karę - koledzy przestali mu podawać.

Rosjanie też wyglądali na zadowolonych z wyniku. Popatrzyli pewnie przed meczem na kluby, w których grają rywale i postanowili ich nie drażnić. Fani na Maracanie robili falę, ale to piłkarzy nie pobudziło. Zaczęli więc gwizdać, mecz wciąż był jednak nudny i ciągnął się w nieskończoność. To było najdłuższe 90 minut w tych mistrzostwach, istna antyreklama futbolu europejskiego. Sędzia może zlitowałby się nad piłkarzami, ale on decyduje o czasie tylko doliczonym. Podstawowy musi wytrwać na boisku. No więc trwał, tak jak 70 tys. ludzi na trybunach.

Belgowie, kreowani na czarnego konia mistrzostw, wyglądali jak czarny kucyk. Ich gra nie przystawała do miejsc zatrudnienia. Mundial to jednak długi turniej, trzeba oszczędzać siły. Oszczędzali jedni i drudzy. Nie wiadomo tylko, czy jednym i drugim będzie to potrzebne. Rosjanie mają jeden punkt i nawet jeśli wygrają ostatni mecz grupowy, niczego pewni być nie mogą.

Wreszcie doczekaliśmy. W 85. min Belg trafił piłką w słupek. Kibice zerwali się z miejsc, pokrzyczeli i usiedli, myśląc, że to koniec emocji. Ale to był tylko początek. Belgowie poderwali się do walki, znakomity rajd Edena Hazarda wykorzystał rezerwowy Origi, który zmienił Lukaku. I tak "Diabły" awansowały do 1/8 finału w sposób niezbyt spektakularny. Ale oni przynajmniej wyszli dziś na swoje. Rosjanie mogą sobie pluć w brodę za zmarnowany czas. Duchy Maracany dawno nie widziały tak kiepskiego meczu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.