MŚ 2014. Niemcy - Ghana. Kroos dojrzewa

- Zawsze musiałem być najlepszy. Gdy zagrałem przeciętny mecz, od razu uznawany był za słaby - mówił o początkach swojej kariery Toni Kroos. Ciężar wielkich oczekiwań nosi na swoich barkach już od 2007 r. Wtedy został najlepszym piłkarzem oraz trzecim strzelcem podczas mistrzostw świata do lat 17.

Nic więc dziwnego, że od zawsze oczekiwano od niego wiele. Już wtedy był piłkarzem Bayernu Monachium. Bawarczyków wzmocnił rok wcześniej. Na tegoroczny mundial pojechał nieco w cieniu zamieszania kontraktowego z Bayernem. Do jego końca pozostał rok, a Kroos nadal nie umie porozumieć się z klubem w sprawie podpisania nowego. Zarabia "tylko" 4,5 mln euro. To rzeczywiście niewiele - w minionym sezonie był 15. najlepiej opłacanym zawodnikiem Bayernu. Tyle samo z klubowej kasy inkasuje rezerwowy Claudio Pizarro. Thiago Alcantara, który w dorosłej piłce osiągnął od niego znacznie mniej, na powitanie dostał 8 mln.

Z tego względu Kroos chce, by jego pensja uległa radykalnemu zwiększeniu, nawet dwukrotnemu. Chce zarabiać tak jak inne gwiazdy i koledzy z reprezentacji Niemiec - Bastian Schweinsteiger i Philipp Lahm. Ale to nie jest wyłącznie kwestia pieniędzy. W ten sposób klub miałby potwierdzić jego istotną rolę w drużynie, sprawić, by Kroos poczuł się doceniony.

Problemy z mentalnością?

Ale Bayern ma wątpliwości, czy chce go zatrzymywać za wszelką cenę. Pogłoski o konflikcie z Pepem Guardiolą, szkoleniowcem bawarskiej drużyny, pojawiły się po tym, jak Kroos został zmieniony w trakcie styczniowego meczu ze Stuttgartem. Cisnął rękawiczkami o ziemię i zignorował trenera oraz kolegów, schodząc prosto do szatni. Za karę nie zagrał w dwóch kolejnych spotkaniach.

- Klub ceni jego talent, lecz jest nieco rozczarowany faktem, że nie został integralną częścią rodziny Bayernu jak Lahm, Alaba, Schweinsteiger czy Muller - pisał o jego sytuacji niemiecki dziennikarz Raphael Honigstein. - Kroos jest nieco wycofany, w dodatku istnieje podejrzenie, że jego talent jest wstrzymany przez jego zbyt luźne usposobienie. Ujmując to inaczej, Bayern nie jest w 100 proc. pewien, czy gwarantuje grę na najwyższym poziomie, biorąc pod uwagę zarobki oraz status.

Na problemy z mentalnością wskazywali dawniej inni. Jupp Heynckes przypominał mu o tym, że nie liczy się wyłącznie to, co robi się z piłką, że piękne podania nie są najważniejsze. Za to Matthias Sammer apelował do niego, by odnalazł i utrzymywał chęć zwycięstwa za wszelką cenę. Jako antytezę wskazywano Thomasa Muellera - zawodnika znacznie mniej utalentowanego technicznie, ale ważniejszego w Bayernie oraz kadrze.

Po feralnym spotkaniu ze Stuttgartem pojawiły się pogłoski o zainteresowaniu Manchesteru United. Angielski klub jest skłonny spełnić żądania finansowe Kroosa. Real Madryt również chętnie widziałby go w swoich szeregach - ponoć Kroos najpoważniej rozważa właśnie ich ofertę. Ale oficjalnie cierpliwie czeka - umówił się z Bayernem i selekcjonerem reprezentacji Niemiec Joachimem Loewem, że jakiekolwiek decyzje podejmie dopiero po zakończeniu mistrzostw świata.

Kto kogo stawia pod ścianą

Ale czasu jest coraz mniej. Obecny kontrakt wygasa w 2015 r., co oznacza, że już za pół roku Kroos będzie mógł podpisać kontrakt z nowym klubem. Przeszedłby do niego za darmo. W ten sposób Bayern straciłby piłkarza w sile wieku. A na zawodnika podobnej klasy musiały wydać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt milionów euro i... zapłacić mu taką pensję, jakiej dzisiaj chce Kroos. Dodatkowo okres przygotowawczy i być może początek kolejnego sezonu opuści Thiago Alcantara. Hiszpan jest niezwykle podatny na urazy.

To stawia Bayern pod ścianą. Kroos w swoich rękach ma lepsze karty, ale Gunter Netzer, mistrz świata i Europy z reprezentacją Niemiec, przestrzega go przed zbyt gwałtownymi ruchami. - W Bayernie może osiągnąć wiele. Niełatwo jest opuszczać tak wielki klub. Zaledwie kilku piłkarzy nie da się zastąpić, ale Kroos nie jest jednym z nich - twierdził Netzer w rozmowie z "Bildem". - Ta sytuacja może zostać wykorzystana przez Bayern, by uczynić z Kroosa przykład. Kroos zachowałby się mądrze, gdyby popatrzył na kadrę klubu i przemyślał swoją sytuację.

Ale Stefan Effenberg, były pomocnik Bawarczyków, ma nieco inne zdanie. - Bayern absolutnie musi zatrzymać Kroosa. Jest niezwykle ważny, może nie spektakularny, ale bez skazy.

Kilka niepowodzeń

To piłkarz bardzo charakterystyczny. Rzadko podaje niecelnie, a jego przerzuty można porównać do tych Andrei Pirlo. Jego popisem był lutowy mecz z Arsenalem w Londynie w Lidze Mistrzów. Zdobył gola i trafił w słupek, a podawał z 97-procentową skutecznością przy... 152 podaniach! To był jeden z najlepszych indywidualnych występów w minionym sezonie LM.

Ale już dwumecz z Realem Madryt obnażył jego słabości. Bo Kroos nie jest najszybszym, najbardziej mobilnym pomocnikiem. Miewa problemy, gdy musi skupić się głównie na defensywie albo walczyć z szybkimi i silnymi fizycznie rywalami. Nie zdołał powstrzymać środka pola Realu złożonego z Xabiego Alonso, Luki Modricia czy Angela Di Marii. Oczywiście nie on jeden odpowiada za klęskę Bayernu, ale nie pomógł swojemu zespołowi.

W reprezentacji również ma za sobą nieudane mecze. Na MŚ 2010 i Euro 2012 otwarcie narzekał na brak gry. Ale w półfinale mundialu z Hiszpanią zmarnował doskonałą sytuację na pokonanie Ikera Casillasa; kilka minut później Carles Puyol zdobył dla Hiszpanów gola na wagę awansu do finału. Na mistrzostwach Europy w pierwszym składzie wyszedł tylko raz. Stało się to w półfinale z Włochami. Joachim Loew wystawił go na prawej stronie pomocy. Jego zadaniem było krycie Andrei Pirlo, ale skutki okazały się opłakane. Nie dał rady upilnować ani Pirlo, ani innych włoskich pomocników. Niemcy zostali zmiażdżeni w środku pola. Ten mecz jemu - oraz Joachimowi Loewowi - wypomina się czasem aż do dziś.

Dobry początek mundialu

- Toni Kroos będzie grał w innej roli niż na ostatnich turniejach - powiedział Loew tuż przed trwającym mundialem. - Dojrzał, jest bardziej świadomy swych zobowiązań.

Dawniej kreowano go na przyszłego rozgrywającego kadry, ale od tej pory trochę się zmieniło. Gra głębiej, a na tym mundialu występuje po lewej stronie trzyosobowej linii pomocy. Rodzi to pewne problemy, gdyż Kroosa naturalnie ciągnie do środka - a w ten sposób Niemcy tracą nieco na szerokości, co było widoczne w pojedynku z Ghaną. Byli zbyt bardzo ściśnięci w środku, co rywale skrzętnie wykorzystywali, chociażby przy wyrównującej bramce.

Ale dla reprezentacji i tak jest jedną z kluczowych postaci. To było widać już w pierwszym meczu z Portugalią. Niemcy wygrali 4-0, a Kroos kapitalnie dystrybuował piłki. Na 79 podań tylko trzy były niecelne. A najtrudniejszych, długich podań wykonał aż siedem. Wszystkie dotarły do adresata. To umiejętność mieszania krótkich zagrań z długimi okazała się decydująca w tym meczu. Sprawiła, iż to Kroos decydował o przebiegu spotkania.

Dodatkowo wykazał się sporym zaangażowaniem w grę defensywną, uniemożliwiając pomocnikom Portugalii swobodne rozgrywanie piłek. Z Ghaną radził sobie nieco gorzej. Choć był najczęściej przy piłce, nie mógł dyktować tempa tego meczu. A było ono szalone i nie odnajdywał się w nim najlepiej, choć znów piłki tracił rzadko, kończąc 89 z 99 podań. Po raz kolejny część z nich była przerzutami uruchamiającymi niemieckie skrzydła. Ostatnio najlepiej sprawdza się właśnie w roli "metronomu", grając nieco w stylu Andrei Pirlo.

Na wspominanych wcześniej młodzieżowych MŚ 2007 świat oczarował swoimi wrzutkami ze stałych fragmentów gry. Na tym mundialu ma jedną asystę, ale mógłby mieć dwie. Z Portugalią dośrodkował idealnie na głowę Matsa Hummelsa, a z Ghaną na głowę Benedikta Howedesa, ale po drodze do bramki piłki dotknął jeszcze Miroslav Klose.

W jego repertuarze zagrań brakuje prostopadłych podań przeszywających obronę rywala. Takich stwarzających realne zagrożenie. Pod koniec meczu z Ghaną spróbował ich dwukrotnie. Jedno zostało zablokowane, ale drugie było dużo lepsze i podarowało Niemcom sytuację sam na sam. Niewykorzystaną.

Trzykrotnie sam próbował zaskoczyć bramkarza rywali, ale jego strzały nie należały do najlepszych. W defensywie nie zagrał wybitnego meczu, ale na tle bardzo słabego Samiego Khediry czy Philippa Lahma, który popełnił błąd przy golu na 2-1, wyglądał dobrze. Zaliczył cztery udane wślizgi (jeden nieudany), ale tylko jeden miał miejsce w drugiej połowie. Gdy w tej części meczu Ghana zaczęła mocniej atakować i naciskać na niemiecką drużynę, Kroos nieco zgasł - zarówno w grze defensywnej, jak i ofensywnej.

Ale w obu meczach ani razu nie dał powodów, by oskarżać go o brak zaangażowania czy też nadmierne zadowolenie z siebie. Z Portugalią przebiegł największy dystans, a z Ghaną był drugi w niemieckiej ekipie. Pod względem liczby wykonanych sprintów był trzeci i piąty - ale wyniku nie nabił sztucznie, człapiąc po boisku. Na niskim tempie gra bardzo rzadko.

Mistrzostwa świata rozpoczął w dobrym stylu, ale to na razie nie znaczy zbyt wiele. Bo Niemcy chcą wygrać brazylijski mundial. Faza grupowa to tylko przetarcie. A Kroos na pewno nie chciałby znowu zostać jednym z winowajców klęski. Tym bardziej że mistrzostwa to znakomite okno wystawowe. Toni Kroos doskonale wie, ile warte może być kilka świetnych spotkań. Gra o kontrakt życia.

Niemcy - Ghana? Czy to był najlepszy mecz mundialu?

Więcej o:
Copyright © Agora SA