Pierwsze oficjalne spotkanie Australii z Holandią miało miejsce dopiero w 2006 roku. Sparingowy mecz poprzedzający mistrzostwa świata w Niemczech odbył się głównie dzięki znajomościom ówczesnego trenera Socceroos Guusa Hiddinka. Od tamtej pory Holendrzy z Australijczykami spotkali się jeszcze dwukrotnie, ale wciąż na gruncie towarzyskim. Dopiero zbliżający się mecz brazylijskiego mundialu będzie ich pierwszym o stawkę.
Holendrzy szybko objęli prowadzenie po strzale Ruuda van Nistelrooya w 10. minucie i przez większą część meczu naciskali Australijczyków. To nie wystarczyło do zwycięstwa. W drugiej połowie goście coraz częściej dochodzili do głosu, a jedna z ich akcji zakończyła się podyktowaniem rzutu karnego. Mark Viduka trafił w poprzeczkę, ale dobitka Tima Cahilla była już skuteczna.
Podobnie jak w pierwszym meczu, Holendrzy wyszli na prowadzenie i wydawało się, że mecz mają pod kontrolą. Fatalny błąd defensywy i przejęcie piłki przez Josha Kennedy'ego zakończyły się jednak czerwoną kartką dla Maartena Stekelenburga i rzutem karnym. Jedenastkę bezbłędnie wykonał Luke Wilkshire. Kennedy dołożył później jeszcze jedną bramkę, wykorzystując znakomite dośrodkowanie Wilkshire'a, i niespodzianka stała się faktem.
Bez wątpienia najnudniejsze ze spotkań Australijczyków z Holendrami. Gospodarze pod wodzą Pima Verbeeka grali zachowawczy futbol, skupiając się na zabezpieczeniu tyłów. Mecz ten miał być sprawdzianem gry defensywnej na wypadek trafienia w mistrzostwach świata w 2010 roku topowej drużyny europejskiej. Australijczycy faktycznie trafili później na Niemców, ale sprawdzian niewiele pomógł, bo dostali lanie 0:4.