Piłkarze Nigerii i Iranu od 16 lat nie wygrali meczu na mundialu: ostatnim zwycięstwem Nigeryjczyków było 1:0 nad Bułgarią, zaś Iranu - sensacyjny triumf 2:1 w pełnym politycznych kontekstów meczu ze Stanami Zjednoczonymi. Od tego czasu Nigeryjczycy na mundialu grali dwa razy, Irańczycy - raz.
Szukanie gwiazd w obu spotykających się w poniedziałek w Kurytybie zespołach to zadanie niełatwe. Iran największą ma na ławce trenerskiej - to Portugalczyk Carlos Queiroz, kiedyś trener Realu Madryt i reprezentacji Portugalii, który pracą z drużyną Iranu wraca na piłkarskie salony. Do dyspozycji ma m.in. Rezę Ghoochannejhada, napastnika Charlton Athletic, który w kwalifikacjach strzelił 10 bramek w 14 meczach. Jako dziecko mieszkał w Holandii i grał w juniorskich kadrach tego kraju. W zespole Iranu jest też polski akcent - w bramce zagra prawdopodobnie urodzony w Niemczech Daniel Davari, którego ojciec jest Irańczykiem, a matka pochodzi z Polski.
W ekipie Nigerii, która zwykle uważana była za najmocniejszą drużynę z Afryki, pierwsze skrzypce powinni grać napastnicy Emmanuel Emenike z tureckiego Fenerbahce i Victor Moses z Liverpoolu.
Na razie nigeryjska federacja może mówić o pierwszym sukcesie na tych mistrzostwach. Po niełatwych negocjacjach działaczom udało się dojść do porozumienia z drużyną w sprawie wynagrodzenia za udział w turnieju. Rok temu nigeryjscy piłkarze zastrajkowali i z jednodniowym opóźnieniem przylecieli na Puchar Konfederacji. Teraz skandalu podobnego do tego, jaki był udziałem ekipy Kamerunu, w Nigerii udało się uniknąć.