Młody podopieczny selekcjonera Jorge Luisa Pinto strzelił Urugwajowi wyrównującego gola w 54. minucie, gdy świetnym strzałem wykończył dośrodkowanie z prawego skrzydła. W końcówce meczu popisał się jeszcze doskonałym prostopadłym podaniem, po którym Marco Urena wyszedł na czystą pozycję i ustalił wynik spotkania.
Campbell, mimo że ma dopiero 21 lat, w piłkarskim CV ma już kilka europejskich klubów. W 2011 roku trafił do Arsenalu, jednak zanim zdołał rozegrać choćby jeden mecz na The Emirates, został wypożyczony do francuskiego Lorient. Kolejny sezon spędził na wypożyczeniu w hiszpańskim Betisie, a w ostatnim roku bronił barw Olympiakosu.
Tam Kostarykanin pokazał pełnię swoich możliwości, strzelając osiem bramek w całym sezonie. Najważniejszą zaaplikował bodajże Manchesterowi United, gdy grecka drużyna sensacyjnie wygrała 2:0 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W rewanżu było jednak 3:0 dla MU i z awansu cieszyli się Anglicy.
Największymi zaletami Campbella są szybkość oraz nieszablonowe zagrania, po których potrafi otwierać drogę do bramki sobie lub kolegom. W Kostaryce jest uważany za jeden z największych talentów tamtejszego futbolu, co zresztą potwierdził już podczas bardzo udanego dla siebie turnieju Copa America w 2011 roku.
Wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie młody Kostarykanin w końcu dostanie szansę na debiut w drużynie "Kanonierów". Po meczach z MU powiedział, że już nie może się doczekać swojej szansy w drużynie Arsene Wengera: - Wierzę, że jestem gotowy, by występować tam już w przyszłym sezonie. Zdaję sobie sprawę z potencjału piłkarzy, którzy tam grają. Jestem jednak przekonany, że dzięki ciężkiej pracy mogę się tam znaleźć - mówił Campbell w rozmowie ze Sky Sports.
Trener Arsenalu sugerował niedawno, że Campbell może się w końcu doczekać debiutu w londyńskiej drużynie. Dobre występy na mundialu, a w szczególności w meczu z Anglią (24 czerwca), mogą więc tylko przyspieszyć decyzję Francuza, że na tego 21-latka warto stawiać.