Urugwajczycy objęli prowadzenie w 24. minucie. W polu karnym Diego Lugano był faulowany przez byłego gracza Wisły Kraków Juniora Diaza. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Edinson Cavani.
Urugwaj, zamiast pójść za ciosem, sprawiał wrażenie, jakby bronił wyniku. Atakował rzadko, a Kostaryka przejęła inicjatywę i zaczęła napędzać akcje. Ataki przyniosły skutek tuż po przerwie.
W 54. minucie gracze Kostaryki rozegrali perfekcyjną akcję. Najpierw szybki rajd skrzydłem i podanie spod końcowej linii w pole karne, gdzie wbiegał rozgrywający bardzo dobre spotkanie Campbell, który wykończył akcję soczystym strzałem.
Gracze z Kostaryki poszli za ciosem. Muslerę pokonali po raz drugi już trzy minuty później, tym razem po stałym fragmencie gry. Po wrzutce z rzutu wolnego do piłki szczupakiem wyskoczył Duarte, asekurujący go Godin nie sięgnął piłki nogą, obrońca Kostaryki głową skierował piłkę do bramki obok bezradnego Muslery.
Dwa stracone gole nieco rozdrażniły Urugwajczyków. Zaczęli grać ostrzej, ale i wreszcie ofensywniej. Sposobu na świetnie broniącego Navasa nie potrafili znaleźć. Bramkarz Kostaryki fenomenalnie wyczuwał intencje strzelających, popisał się kilkoma interwencjami światowej klasy, a jego partnerzy z pola nie przestali atakować.
W 84. minucie Muslera musiał po raz trzeci wyciągać piłkę z siatki. Kolejna wspaniała akcja Campbella, który z prawego skrzydła podał pięknie w tempo do wychodzącego za plecy obrońców Ureny. Kostarykanin poradził sobie z Muslerą sam na sam i trafił do bramki.
W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał Pereiera, który brutalnym kopnięciem powalił na ziemię Campbella. Sędzia pokazał mu czerwoną kartkę - to pierwsza czerwona kartka w turnieju.
Uznawani za czarnego konia turnieju Urugwajczycy zawiedli. Kostaryka sprawiła na razie największą niespodziankę turnieju.