To było zasłużone zwycięstwo wicemistrzów Polski, choć zdecydowanie za niskie. Groclin pod wodzą nowego trenera Duszana Radolskyego grał szybko i efektownie. Przestawieni na nowoczesny system gry czwórką obrońców w linii piłkarze z Grodziska zaraz na początku spotkania uzyskali prowadzenie. Gola strzałem z prawie 25 metrów zdobył Radosław Sobolewski.
Groclin grał pomysłowo, z polotem. Kolejne bramki mogli zdobyć Sebastian Mila, Grzegorz Rasiak i Piotr Rocki, ale kilka razy dobrze bronił Jarosław Tkocz.
Bohaterem spotkania był Sebastian Mila. 21-letni pomocnik wystawiony przez słowackiego trenera Duszana Radolsky'ego nie na lewej stronie, lecz w środku pomocy, kapitalnie kierował grą swoich kolegów.
- Jestem zawodowcem. Biorę pieniądze za grę i gram tam, gdzie mnie trener ustawi. Poszło nam bardzo łatwo. Oczywiście cieszę się ze swojej gry i z tego, że akurat dzisiaj na trybunach siedział trener Paweł Janas. Każdy chce przecież grać w reprezentacji - mówił po meczu Mila.
Na 2:0 dla Groclinu podwyższył w ostatniej minucie pierwszej połowy pięknym strzałem z rzutu wolnego właśnie Mila.
W drugiej połowie grodziszczanie groźnie kontratakowali. Z przodu "szarpał" ambitny i pracowity Rocki. To właśnie on w 74 minucie po indywidualnej akcji zdobył kolejnego gola. W końcówce gospodarzy "dobił" Andrzej Niedzielan.
Przed meczem bukiet kwiatów od prezesa Piotra Dziurowicza i katowickich kibiców otrzymał Jan Żurek.
Po ostatnim sezonie, w którym Dospel niespodziewanie zajął bardzo dobre trzecie miejsce, klub zwolnił trenera Żurka i zatrudnił Edwarda Lorensa. Były szkoleniowiec jedenastki z Katowic nie spodziewał się chyba, że już po kilkunastu minutach fani będą krzyczeć: "Żurek wróć!", bo od lat nie widzieli tak źle grającej drużyny Katowic.
Pięć tysięcy kibiców przez całe spotkanie głośno wyrażało, co myśli o nowy szkoleniowcu. Edward Lorens spokojnie przyjął krytykę. - To, jak wyglądała nasza gra pod koniec spotkania, to także wina zachowania kibiców. Te wyzwiska na pewno usztywniły moich młodych piłkarzy i widać było, że wkradła się w ich poczynania niepewność - tłumaczył nieporadnie Lorens na konferencji prasowej. - Nikt z nas nie wyobrażał sobie takiej inauguracji sezonu, a ja szczególnie. Niezłe wyniki sparingów z mocnymi rywalami napawały optymizmem, więc to co się dzisiaj stało nie śniło mi się w najczarniejszych snach.
Groclin był zdecydowanie lepszą drużyną, choć do przerwy wydawało się, że mecz jest w miarę wyrównany. Gdyby jednak nie Jarosław Tkocz, to na pewno Groclin wygrałaby dużo wyżej. Pamiętam o tym zawodniku, ale dzisiaj o wiele większe wrażenie zrobił na mnie Sebastian Mila. Przyglądałem się również Rasiakowi i Sobolewskiemu, ale nie chcę niczego zdradzać...
not. rg
STRZELCY BRAMEK: Sobolewski (7., po podaniu Mili), Mila (45., z rzutu wolnego), Rocki (74., po podaniu Mili), Niedzielan (83., po podaniu Zająca)
KATOWICE: Tkocz - Fonfara (78. Sadzawicki), Adamczyk (58. Owczarek), Kowalczyk, Adżem Ż - Muszalik, Widuch, Bojarski, Bała - Wróbel, Yahaya Ż (35. Nankov)
GROCLIN: Liberda - Mlynar, Pawlak, Wieszczycki (20. Gorszkow), Kriżanac Ż - Piechniak (61. Zając), Sobolewski, Mila, Sedlacek - Rocki (79. Niedzielan), Rasiak.
Widzów: 5 tys.
Sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom)