Wkrótce Pesković ma złożyć odwołanie od decyzji Wydziału Dyscypliny (oprócz niego zdyskwalifikowano dożywotnio sześciu innych zawodników Świtu i przyznano walkower dla zespołu z Nowego Dworu za drugi mecz barażowy, relegując Szczakowiankę-Garbarnię Jaworzno do II ligi).
- Dowiedziałem się od Peskovicia kilku nowych szczegółów w całej sprawie i mogę potwierdzić, że wskazał on na klub z Jaworzna jako płatnika łapówki - mówi "Gazecie" Kolator. - Gdyby Słowak chciał się teraz wycofać z tego, co powiedział, ja potwierdzę jego słowa przed NKO. Szczegółów nie mogę jednak zdradzać, bo nie chcielibyśmy spłoszyć tych, których mogą jeszcze dosięgnąć kary.
W NKO Pesković ma składać bardziej szczegółowe zeznania i ma być bardziej szczery niż przed Wydziałem Dyscypliny. Zapewnia o tym sam zawodnik, tłumacząc swoje dotychczasowe zachowanie zastraszaniem i obawą o własne życie.
Słowacki bramkarz urasta powoli do rangi jednej z najważniejszych postaci afery barażowej. Najpierw znalazł się w grupie zawodników Świtu, którzy - zgodnie z ustaleniami Wydziału Dyscypliny - sprzedali mecz Szczakowiance. Później za zasługi w wyjaśnianiu sprawy dostał najmniejszą karę - tylko rok zawieszenia. Następnie zaszokował wszystkich wywiadem dla "Przeglądu Sportowego", w którym sugerował, że pieniądze na kupno meczów pochodziły od "ludzi z miasta" (mafii) chcących zarobić na zakładach bukmacherskich w firmie STS. Szybko się jednak okazało, że był to całkowicie fałszywy trop, który tylko odwracał uwagę od udziału w całej sprawie Szczakowianki.
Wywiadem tym Słowak tylko pogorszył swoją sytuację. Przede wszystkim zdenerwował działaczy z Nowego Dworu, którzy przekonywali go do całkowitej szczerości wobec PZPN, w zamian za co związek mógłby złagodzić mu karę rocznego zawieszenia. Ostatecznie Pesković spotkał się z prezesem Świtu Wojciechem Szymańskim i zdecydował się na ujawnienie prawdy o barażach. Dzięki temu już wczoraj trenował z piłkarzami w Nowym Dworze.
Teraz Pesković będzie zeznawał przed trzyosobową NKO, która zostanie wybrana z grona 12 osób: Eugeniusz Stanek (przewodniczący), Alojzy Jarguz, Włodzimierz Motyka, Andrzej Strejlau, Józef Maliszewski, Józef Wierzbicki, Zbigniew Sadowski, Krzysztof Ruciński, Sylwester Gardocki, Józef Waksmundzki, Teodor Wawoczny i Dariusz Wierzchucki. Jej decyzja nie będzie jednak ostateczna - ukarani zawodnicy lub Szczakowianka mogą złożyć wniosek o kasację do wyłonionej z NKO komisji, które będzie wówczas obradować w pięcioosobowym składzie (bez osób, które orzekały wcześniej).
Tymczasem do startu w ekstraklasie pilnie przygotowuje się Świt. Jeśli dziś otrzyma licencję, to na pewno zagra w sobotę w Łodzi z Widzewem. PZPN nie będzie bowiem czekał na wyczerpanie przez Szczakowiankę procedury odwoławczej. Zresztą do wczoraj do PZPN nie wpłynęło odwołanie od decyzji Wydziału Dyscypliny ani ze strony klubu z Jaworzna, ani żadnego z ukaranych piłkarzy.